Wyścig o Biały Dom (XII): Obama w lepszej pozycji przed finałem kampanii

Jest kilka sygnałów, które jednoznacznie wskazują, że ktoś szykuję się do porażki w wyborach. Jednym z nich jest narzekanie na sondaże, i wskazywanie, że są one obarczone systemowymi błędami. To robi właśnie sztab Romneya, który tak właśnie tłumaczy słabą pozycję swojego kandydata w najnowszych badaniach poparcia.

Wyścig jest bardzo wyrównany, ale przede wszystkim na poziomie ogólnokrajowym. W ostatnim badaniu NBC/WSJ prowadzi Obama, ale tylko 1 pp, 48 do 47. To identyczna różnica jak w analogicznym, finalnym badaniu przed wyborami w 2004. Wtedy prowadził Bush i ostatecznie zwyciężył.

W kluczowych stanach sytuacja nie wygląda dla Romneya tak dobrze. Przegrywa wyraźnie w Ohio i w Nevadzie, a sztab Obamy toczy bardzo otrą walkę o Florydę i Wirginię – stany, które Romney musi wygrać. Podobna sytuacja jest w Kolorado.  Republikaninowi nie udało się przejść do skutecznej ofensywy. W Wisconsin – skąd pochodzi Paul Ryan – Demokraci nadal mają bezpieczną przewagę. W Pensylwanii, Minnesocie i Michigan, tradycyjnie „niebieskich” stanach, Obama radzi sobie gorzej niż w 2008 roku, ale wystarczająco dobrze by czuć się tam bezpiecznie.

Jeśli wybory rozstrzygną się w Ohio – a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie – to Romney je przegra. Częściowo za sprawą sprzeciwu wobec planu ratunkowego dla Detroit, który w tym stanie jest bardzo popularny. Branża motoryzacyjna to jeden z kluczowych obszarów gospodarki w Ohio. Romney latem tego roku został zdefiniowany poprzez spoty wyborcze Obamy jako bezwzględny plutokrata. W Ohio ten argument trafił na szczególnie podatny grunt. Romney nie potrafił się wówczas obronić, i to może być przyczyną jego ostatecznej porażki.

Republikanie twierdzą, że ich wewnętrzne sondaże pokazują zupełnie inny elektorat niż badania publiczne. I dlatego spodziewają się, że ich kandydat wygra. Ale pomyłka w takiej skali byłaby bezprecedensowa. Nie można oczywiście wykluczyć, że sztabowcy Romneya mają rację. Jest to jednak z każdą godziną i każdym nowym sondażem coraz mniej prawdopodobne. Obama jest faworytem – prowadzi minimalnie, ale pewnie.

Michał Kolanko, członek redakcji portalu 300polityka.pl

 

Wcześniejsze artykuły z cyklu Wyścig o Biały Dom 2012:

Share Button