Wyścig o Biały Dom (VIII): Demokraci odzyskują nadzieję

Początek czerwca był fatalny dla prezydenta Obamy. Złe dane o bezrobociu, klęska – wywołanej przez Demokratów – próby odwołania gubernatora Walkera w Wisconsin, gafa w której Obama przez zły dobór słów zdawał się sugerować, że amerykańska gospodarka ma się świetnie, a na dodatek fakt, że po raz pierwszy od wczesnej fazy prawyborów 2008 r. Obama zebrał mniej pieniędzy niż jego konkurent – to wszystko złożyło się na zły początek czerwca dla prezydenta. Przez długie tygodnie w mediach najważniejszym sposobem myślenia było: Obama jest skończony. Ale pod koniec czerwca Demokratom wraca nadzieja na to, że listopad nie będzie dla nich miesiącem klęski. Co zmieniło się przez ostatnie kilkanaście dni?

Centralnym punktem, który zdecydował o tym, że losy tej kampanii się odmieniły, była zaskakująca decyzja Obamy, który zdecydował o znacznej liberalizacji przepisów dotyczących deportacji nielegalnych imigrantów. Po spełnieniu wielu warunków, z których najważniejsze to wiek do 30 lat, przybycie do USA przed ukończeniem 16 roku życia oraz ukończenie czy też uczęszczanie do szkoły czy odbycie służby wojskowej, nielegalni imigranci mogą otrzymać dwuletnie pozwolenie na pracę. Ta decyzja Obamy, omijająca Kongres, nie tylko zrealizowała część postanowień tzw. DREAM Act czy też  umocniła jego pozycję wśród Latynosów, ale także zepchnęła Romneya do defensywy. Teraz to on musiał odpowiadać na pytania, czy jako prezydent utrzymałby decyzję Obamy. To był taktyczny przełom.

Druga sprawa to sondaże. Jak pokazał głośny sondaż NBC/WSJ Obama umacnia swoją pozycję w kluczowych stanach. Na przykład w badaniu NBC/WSJ Obama wygrywa z Romneyem tylko 47-44 (miesiąc temu wygrywał 47-43) ale gdy spojrzy się na mieszkańców kluczowych dwunastu  stanów, to przewaga Obamy rośnie do 50-42 (miesiąc temu było to 48-42). To właśnie w tych stanach skoncentrowana jest emisja spotów telewizyjnych. Ale najważniejsze w tym badaniu jest coś innego. Obama od wielu miesięcy prowadzi intensywną kampanię negatywną, która ma zdefiniować Romneya jako bezwzględnego biznesmena. Romney przez lata był szefem firmy inwestycyjnej Bain Capital, która inwestowała w firmy i je restrukturyzowała. Niektóre z nich odniosły sukces, niektóre upadły. Historie ludzi „zwolnionych przez Romneya to centralna część spotów wyborczych Obamy. I ten sondaż pokazuje, że zaczynają działać. 28% respondentów powiedziało, że kariera biznesowa Romneya sprawia, że widzi go w bardziej negatywnym świetle, 23% – w bardziej pozytywnym. W 12 kluczowych stanach różnica jest jeszcze większa: 33% widzi ją negatywnie, 18% pozytywnie.

To był najważniejszy sondaż w czerwcu. Argument Romneya, na którym opiera się cała jego kampania jest taki: Obama zepsuł gospodarkę, i nie wie jak ją naprawić. Ja wiem, bo byłem biznesmenem, sprawnym managerem. Jeśli Obamie uda się zdefiniować karierę biznesową Romneya w negatywnym świetle, to straci on swoją podstawową broń. Amerykanie w sondażach regularnie twierdzą, że bardziej „lubią” Obamę, Romney wydaje się zimny i mało interesujący. Kariera biznesowa to jego najważniejsza broń, bez tego nie ma szans w starciu z Obamą, którego ludzie bardziej lubią jako człowieka. Obama musi przekonać, że chociaż gospodarka w USA nie ma się najlepiej, to Romney jest „większym złem”. I to mu się zaczyna udawać.

Trzecią sprawą jest niedawny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Obamacare. Chociaż fakt, że w zaskakującej wielu obserwatorów decyzji sąd uznał, że Obamacare jest w całości konstytucyjne dał konserwatystom potężne narzędzie do mobilizacji w listopadzie, był jednocześnie zbawieniem dla Obamy. Gdyby Sąd Najwyższy unieważnił całość reformy zdrowotnej, to Obama natychmiast stałby się nieudacznikiem, który zmarnował swoja pierwszą kadencję.

To wszystko spowodowało, że Republikanie znaleźli się w defensywie. Ale już na początku lipca losy kampanii mogą znów się odwrócić – pojawią się nowe dane o bezrobociu. I tak będzie aż do listopada – wahadło odchyli się w jedną i drugą stronę jeszcze wiele razy.

 

Michał Kolanko*

 

*Michał Kolanko – członek redakcji portalu 300polityka.pl

 

Wcześniejsze artykuły z cyklu Wyścig o Biały Dom 2012:

Share Button