„Lepiej mieć złą sławę niż nigdy w życiu nie być znanym”. To życiowa dewiza Rogera Stone’a, jednego z architektów zwycięstwa wyborczego w kampanii prezydenckiej USA w 2016 r. Ma on o złej sławie dużo do powiedzenia. Jest dumny, z tego że był najmłodszym z przesłuchiwanych w Kongresie w sprawie afery Watergate. O tym jak bardzo ceni sobie prezydenta Nixona świadczy podobizna 37. Prezydenta USA wytatuowana na plecach. Demokraci natomiast uważają, że pozbawił Ala Gore’a szansy na prezydenturę w 2000 r., gdy „spontaniczni” demonstranci którymi kierował Stone przerwali liczenie głosów na Florydzie. W swojej nowej książce opisuje jak poznał przyszłego prezydenta USA. Donald Trump, był przez Stone’a namawiany do kandydowania przez 20 lat. Stone pisze też o tym, jak pokonał Hillary Clinton. Warto sięgnąć po tę lekturę. Pokazuje ona jak mechanizmy istniejące od zawsze w polityce dają zwycięstwo, gdy do ich egzekwowania zaangażuje się internet i post-prawdę.
Trafić do mas
Gdy nie istniał jeszcze Twitter czy Facebook, a Roger Stone wiedział, że Donald Trump ogłosi po raz pierwszy w latach 90. chęć ubiegania się o prezydenturę – doradził mu jedno: powiedz w wywiadzie, że twoim wiceprezydentem będzie Oprah, co z tego że ona o niczym nie wie. Każdy Amerykanin znał Oprah, nic dziwnego więc że następnego dnia napisały o jej „wice prezydenturze” wszystkie gazety. Na zarzut, że była to nieprawda Stone odpowiada – była to najtańsza kampania reklamowa D. Trumpa w historii. Oczywiście zanim upowszechnił się internet…
Make America Great Again – nie jest to hasło ostatnich kilku lat. Po raz pierwszy pojawiło się w kampanii R. Reagana, wymyślone przez… R. Stone’a. Jak przyznaje sam autor, jest ono idealne w czasach krótkich, 140-znakowych przekazów – proste, piękne, dające nadzieję na przyszłość (sens każdych wyborów). Istnieje tylko jedna zasada: KISS – Keep It Simple, Stupid. Tak samo kwalifikuje się lead: „nieślubne dziecko Billa Clintona z prostytutką z Arkansas”. O co chodzi? Roger Stone w specjalnym załączniku (sic!) opisuje w jak wielu nie-mainstreamowych mediach ten lead się pojawił, i że zapoznało się z nim 36 milionów użytkowników. Czy rzeczywiście były prezydent USA ma nieślubne dziecko? Sam autor zauważa, że nie ma na to ostatecznego dowodu, on tylko zadaje pytanie. Podobnie z koszulką „Hillary gwałt”, za noszenie której na wiecach Demokratów obiecywał 1000 dolarów. Tej sprawie również poświęcił specjalny załącznik (sic!2), gdzie szczegółowo rozpisuje spotkania wyborcze H. Clinton przerwane przez właścicieli koszulki czy okładki czasopism, na które dumni posiadacze trafili. Czy Hillary Clinton kogoś zgwałciła, namawiała do gwałtu? Roger Stone odpowiada, że miała prześladować kobiety, które zgwałcił Bill Clinton, a on tylko uzmysławia to jej wyborcom.
W swojej książce nie pozostawia zresztą suchej nitki na żadnym z kontrkandydatów D. Trumpa. Są poruszone dosłownie wszystkie „niejasności” jakie tylko pojawiły się w internecie. Widać jednak pewną niekonsekwencję. Gdy opisuje zdjęcie, na którym ojciec innego kontrkandydata (Teda Cruza) jest w towarzystwie mordercy prezydenta Kennedy’ego – jest to dowodem na współudział. Gdy opisuje zaś jak poznał D. Trumpa – poprzez adwokata mafii – jest to dowodem na to że Trump… od zawsze otaczał się dobrymi prawnikami.
Przemyślana strategia manipulacji
Wszystkie opisywane historie podsumowuje myśl, która często pojawia się w książce: „prawda” (podkreślenie moje – DP) to nie wszystko; żeby przylgnęła, musi być selektywna i nieustannie serwowana. To dlatego Alex Jones prowadzący na YouTube program Info Wars potrafi mieć więcej wyświetleń niż CNN, bo nieustannie drąży tematy którymi media mainstreamowe się nie zajmują. Budowa listy stałych odbiorców jest kluczowa dla przekazywania „prawdy”. Poza tym ważne są sondaże, ale oczywiście nie te mainstreamowe. Roger Stone zorganizował w czasie kampanii 7000 punktów – gdzie lepiej niż McCain i Romney wypadł w 2008 i 2012 B. Obama – w których badano tendencje wyborców. Stąd wiedziano, że np. czarnoskórzy wyborcy demokratów wolą bardziej D. Trumpa niż skorumpowaną H. Clinton. Przy okazji badano też, co myślą czarnoskórzy wyborcy o nieślubnym dziecku Billa Clintona – odpowiadali, że przez to wolą zagłosować na Trumpa, który jest wierny żonie. Nie wiadomo ilu zdawało sobie sprawę, z tego że jest to trzecia żona D. Trumpa. Podobnie badano oddźwięk łatek przyklejanych kontrkandydatom – crooked Hillary, lyin’n Ted, little Marco. Okazało się, że zdesperowanym wyborcom się to bardzo podoba, mieli dosyć establishmentu. Rezultatem tych badań było m.in. kolejne hasło wymyślone przez Stone’a – a co macie do stracenia? (w domyśle – głosując wbrew własnym przekonaniom wyborczym – na Trumpa). Jak się okazało – było skuteczne. Bo jeśli o Billu Clintonie mówiono, że był teflonowy – nie trzymał się go żaden skandal, to co powiedzieć o Trumpie który po konwencji Republikanów miał 91 procent negatywnych relacji w mediach.
Wysoka skuteczność post-prawdy
Opisane powyżej problemy to promil tego, co znajduje się w książce. Promil teorii spiskowych, zagrywek politycznych, ktoś mógłby powiedzieć – czarnego PR’u. Roger Stone na uzasadnienie powyższego daje jeden argument. Od momentu wyboru B. Obamy, Demokraci utracili na rzecz Republikanów 60 kongresmenów, kilkunastu senatorów, gubernatorów, ponad 1000 członków stanowych legislatur. Jako konsultant polityczny przeżywa najlepsze lata.
Dariusz Pruchniewski, Czytelnik Bloga Dyplomacja – poprzedni wpis autora