Mitt Romney wreszcie zakończył swoją przeprawę w prawyborach GOP. Po tym, jak z wyścigu wycofał się Rick Santorum, Romney ma wreszcie otwartą drogę do starcia z Obamą. I po pierwszych kilku dniach można powiedzieć, że będzie to – wbrew niektórym przewidywaniom – bardzo wyrównana, ostra batalia.
Na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje. W sondażu CNN/ORC International Obama ma 9 pp przewagi nad Rodneyem – wygrywa 52 do 43%. Dominuje wśród kobiet – ma tam 16 punktową przewagę. Wygrywa we wszystkich grupach wiekowych, poza wyborcami powyżej 65 roku życia. Więcej osób uznaje go za reprezentujących ich wartości, i uznają go za bardziej sympatycznego niż Romneya.
Ale w kolejnym badaniu – Quinnipiac University – widać dopiero skalę problemów Obamy. Co prawda wygrywa z Romneyem 4 pp (46 do 42) ale aż 56% ankietowanych w tym sondażu wskazuje, że Obama źle prowadzi politykę ekonomiczną. Tylko 38% ma przeciwne zdanie. W tym sondażu Obama przegrywa także z kretesem wśród wyborców niezależnych. A to oni będą kluczową grupą w listopadzie. Tu 67% nie podoba się, jak prezydent zajmuje się gospodarką. 58% uznaje, że nie zasłużył na reelekcję.
No i w końcu mamy codzienny sondaż – tzw. tracker – Gallupa. W trzy dni po jego starcie, Romney prowadził z 5 pp przewagi. Miał 48%, a prezydent – tylko 43%. Sondaż Gallupa jest jednym z najważniejszych psychologicznie wskaźników tego jak wygląda wyścig. To na niego patrzą wszyscy komentatorzy, dziennikarze i eksperci. I chociaż najważniejsze są rezultaty w poszczególnych stanach, to cień Gallupa będzie wisiał nad całą kampanią.
Romney, mimo ogromnych męczarni w prawyborach, wkrótce po tym jak Rick Santorum wycofał się z wyścigu zdołal skonsolidować wokół siebie bazę GOP. Zaczął bardzo agresywną kampanię przeciwko prezydentowi. Jego największym problemem pozostaje poparcie kobiet – Rick Santorum przesunął konwersację w prawyborach na tematy światopoglądowe, a Romney musiał się do tego dostosować. Z tego powodu to właśnie wśród kobiet ma teraz największe problemy.
Obama pozostaje bardzo potężnym przeciwnikiem, z ogromnymi zasobami finansowymi i silną maszyną kampanijną. Ale słabe wyniki gospodarcze USA mogą go pogrążyć, w szczególności w oczach wyborców niezależnych. W tym momencie rezultat kampanii powszechnej jest kwestią otwartą, i tak będzie, aż do dnia wyborów. To będzie ostra kampania, i obie strony zdają sobie z tego sprawę.
Michał Kolanko*
*Michał Kolanko – członek redakcji portalu 300polityka.pl
Wcześniejsze artykuły z cyklu Wyścig o Biały Dom 2012:
- Kampanię Republikanów definiują debaty (12 października 2011 r.)
- Czy Romney jest nieunikniony? (13 listopada 2011 r.)
- Iowa. Pierwsza krew (14 grudnia 2011 r.)
- U Republikanów gra skończona? (18 stycznia 2012 r.)
- Republikanie w okopach Michigan (27 lutego 2012 r.)
- Krajobraz po superwtorku (7 marca 2012 r.)