Mitt Romney nie ma łatwego życia. Jego droga do nominacji Partii Republikańskiej wiedzie przez Michigan i wtorkowe prawybory. Wydawałoby się że Romney, którego ojciec był gubernatorem tego stanu, ma zwycięstwo w kieszeni. Tak jednak nie jest.
Michigan jest stanem, w którym Romney po prostu musi wygrać, jeśli chce zachować szanse na wygranie nominacji. Po upokarzających klęskach w Kolorado i Minnesocie Romney desperacko potrzebuje zwycięstwa w Michigan i w Arizonie. Ten wtorek może rozstrzygnąć o losach nominacji.
Głównym przeciwnikiem Romneya jest teraz Rick Santorum. Ten były senator z Pennyslwanii jeszcze pod koniec 2011 roku traktowany był jako kandydat ciekawostkowy, bez realnych szans na zwycięstwo nawet w jednym stanie. Ale Santorum, głównie dzięki uparcie prowadzonej kampanii w Iowa, gdzie ostatecznie został ogłoszony zwycięzcą, wyrósł na główną konserwatywną alternatywę dla Romneya. Nie stał się nim natomiast Newt Gingrich. Chaotyczna kampania byłego spikera Izby Reprezentantów na tyle osłabiła jednak Mitta, że w powstałą przestrzeń bez żadnego problemu wszedł Santorum.
Rick Santorum nie miał jednak dobrego tygodnia. Źle wypadł w dwudziestej debacie Republikanów w Arizonie. Nie przebił się ze swoim przekazem i nie zdołał wystarczająco skutecznie zaatakować Romneya. A ten zasypuje go negatywnymi spotami wyborczymi w obu stanach w których jutro odbędą się prawybory.
Plan gry jest prosty: jeśli Romney wygra w Michigan, jego trudna droga do ostatecznego zwycięstwa będzie kontynuowana. Jeśli przegra z Santorumem, to insiderzy Partii Republikańskiej wpadną w panikę i głosy o konieczności wejścia do rozgrywki jeszcze jednego kandydata (jest to technicznie wykonalne, ale politycznie bardzo ryzykowne) staną się jeszcze głośniejsze.
Romney w sondażach w Michigan idzie łeb w łeb z Santorumem, a tylko przekonujące zwycięstwo zamaże wrażenie, iż jego kampania przeżywa kryzys. Bez tego zwycięstwa będzie mu też coraz trudniej zbierać pieniądze na dalsze prowadzenie kampanii. Być może będzie zmuszony do skorzystania z własnego majątku, co będzie miało fatalny wydźwięk medialny.
Mordercza walka w prawyborach trwa. Dla wielu obserwatorów zaskoczeniem jest to, jak słabym i niepewnym kandydatem okazał się Romney. W Michigan będzie miał szansę pokazać, że jest inaczej.
Michał Kolanko*
*Michał Kolanko – członek redakcji portalu 300polityka.pl
Wcześniejsze artykuły z cyklu Wyścig o Biały Dom 2012:
- Kampanię Republikanów definiują debaty (12 października 2011 r.)
- Czy Romney jest nieunikniony? (13 listopada 2011 r.)
- Iowa. Pierwsza krew (14 grudnia 2011 r.)
- U Republikanów gra skończona? (18 stycznia 2012 r.)