Nie będzie podsumowań ani prognoz, na które reagujecie zapewne już tak samo jak zdesperowani widzowie na pewną znaną piosenkarkę w reklamie dużej sieci elektromarketów. Zamiast tego przedstawię swoje propozycje, kandydatury, do miana najważniejszych wydarzeń 2014 roku. Lista nie ma charakteru zamkniętego i zachęcam do jej poszerzania o własne propozycje. Kolejność wydarzeń jest zupełnie przypadkowa.
- Powstanie Państwa Islamskiego – zaczęło się w Syrii, a wkrótce rozlało także na Irak. W skutek sprzyjającego zbiegu okoliczności najbardziej radykalna i brutalna, a także najlepiej zorganizowana grupa (ISIS/ISIL, dawna Al-Kaida w Iraku) wykroiła dla siebie sporą połać terytorium na północy Iraku oraz Syrii. Sukcesy islamistów nakazują powściągliwość w kibicowaniu demontażowi autorytarnych reżimów na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, czego dobitnym przykładem jest także…
- pożoga w Libii. Minęły 3 lata od obalenia dyktatury Muammara Kaddafiego, a kraj – o ile jeszcze można mówić w ten sposób o Libii – jest pogrążony w chaosie i rozrywany przez uzbrojone milicje. W siłę rosną islamiści. Z perspektywy czasu może należało pozwolić Kaddafiemu na wkroczenie do Benghazi i zdławienie rewolucji, której efekty są fatalne dla Libii, Libijczyków oraz całego regionu. Broń z arsenałów Kaddafiego znalazła bowiem licznych odbiorców, którzy sprawili, że destabilizacji uległ cały obszar Sahelu.
- Sukcesy partii nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antyeuropejskich w wyborach do Parlamentu Europejskiego – wotum nieufności wyborców wobec tradycyjnych partii i ich przedstawicieli. Elektorat w kilkunastu państwach dał wyraz swojemu zniesmaczeniu efektami działania tradycyjnych partii. Są one coraz bardziej podobne do siebie, pozbawione osób o przymiotach męża stanu, miałkie i niezdolne do przeprowadzania pożądanych przez społeczeństwo zmian. Jeśli najbliższe lata nie przyniosą żadnej korekty postępowania ze strony tradycyjnych partii, należy spodziewać się dalszego wzrostu poparcia dla elementów skrajnych.
- Spadek cen ropy – bez względu na to, czy ropa staniała z powodu wstrzymania druku pieniędzy w USA, chęci wykończenia ropy łupkowej w Ameryce przez Arabię Saudyjską, czy może efekt spisu saudyjsko-amerykańskiego wymierzonego w Rosję, spadek cen ropy bezpośrednio przekłada się na wiele wymiarów życia politycznego i gospodarczego. Wszyscy patrzą na Rosję, a problemy z budżetem prędzej dotkną Nigerii, Wenezueli czy Iraku, które poza ropą w zasadzie nic nie wytwarzają, a sytuacja wewnętrzna w każdym z tych państw jest daleka od stabilności.
- Zmiana władzy w Indiach – po dziesięciu latach rządów Partia Kongresowa i wyznaczony przez nią na premiera Manmohan Sing oddali władzę nacjonalistycznej opozycji pod przywództwem Narendry Modiego. Największa demokracja świata zmienia kurs, a Pakistan powinien dwa razy się zastanowić przed kolejnymi próbami podszczypywania sąsiada, jak w przypadku zamachów w Mumbaju w 2008 r. Modi może mieć mniej wyrozumiałości, cierpliwości i powściągliwości dla wybryków sponsorowanych przez Pakistan islamskich terrorystów.
- Klęska Demokratów w wyborach do Kongresu – ostatnie dwa lata swojej drugiej kadencji Barack Obama spędzi pod ostrzałem z Kapitolu. Demokraci utracili bowiem większość w Senacie, a Republikanie powiększyli swoją przewagę w Izbie Reprezentantów. Paradoksalnie, Obama może teraz osiągnąć najwięcej. Nie walczy już o nic poza miejscem w podręcznikach historii. Kilka jego decyzji, jak chociażby przywrócenie stosunków dyplomatycznych z Kubą, pokazuje, że Obama ma odwagę i zapał do działania.
- Rosyjska inwazja na Ukrainę i rozbiór tego państwa – prezydent Władimir Putin nawet w orędziu świąteczno-noworocznym podkreślił historyczną wagę powrotu Krymu do Matki Rosji. Przyszłość Donbasu nadal pozostaje nierozstrzygnięta, ale trudno obstawiać powrót utraconych terytoriów pod kontrolę rządu w Kijowie. Rosja po raz kolejny pokazała, że w trosce o własne interesy jest gotowa użyć siły, a obecny porządek międzynarodowy może wywrócić do góry nogami. Dla Polski, Europy i świata – w tej właśnie kolejności – to zła wiadomość. Jednocześnie trudno uznać zachowanie Rosji za zaskakujące czy niespodziewane. Rosja zawsze pozostanie Rosją.
- Szkocja pozostaje w Zjednoczonym Królestwie, a Katalonia robi kolejny krok ku niepodległości – dwa referenda, dwa nacjonalizmy, dwa różne wyniki. Szkoci jednak wolą iść wspólnie z Londynem, natomiast Katalończycy zdecydowanie opowiadają się za separacją od Madrytu. Gdyby miało do niej dojść, następni w kolejce będą Baskowie. A później może i inne regiony, nie tylko zresztą w Hiszpanii.
- Niemcy wygrywają mundial w Brazylii, a ta tonie gospodarczo – akcent piłkarski w roku mistrzostw świata być musi, tym bardziej że po Puchar Świata sięgnęła reprezentacja Niemiec. Od wielu lat znajdowała się w ścisłej czołówce kolejnych turniejów rangi mistrzowskiej, lecz zawsze czegoś brakowało. Pogrom gospodarzy w półfinale pozostanie w pamięci na długo. Brazylia natomiast będzie gościć olimpijczyków już w 2016 r. Co zadziwiające, organizacja dwóch największych imprez sportowych nie przekłada się na ożywienie gospodarcze. Wręcz przeciwnie. Kraj targają też liczne protesty społeczne, a afery korupcyjne z przeszłości dodatkowo osłabiają legitymację klasy politycznej. W Brazylii może być gorąco.
- Donald Tusk szefem Rady Europejskiej, Jean-Claude Juncker nowym szefem Komisji Europejskiej – nowe rozdanie polityczne w Unii Europejskiej wyniosło premiera Polski na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Pozycja ta dopiero się kształtuje i Donald Tusk ma dużą swobodę w nadaniu jej treści (i wagi) politycznej. Tusk zyskał szansę na stanie się jednym z głównych rozgrywających nie tylko Europy, lecz także świata. Wbrew pogłoskom o upadku Europy, nadal jest ona kluczowym graczem na arenie globalnej. W przypadku Junckera mamy do czynienia z niesamowicie doświadczonym politykiem (18 lat był premierem Luksemburga), który przedstawił nową wizję unijnej egzekutywy, jaką jest Komisja Europejska. Początek jego „kariery” przyćmiła afera z wykorzystywaniem Luksemburga do unikania płacenia podatków przez największe światowe koncerny i problem ten może wrócić za kilka do kilkunastu miesięcy. Czy Juncker okaże się pierwszym szefem KE, który zostanie odwołany w trakcie kadencji?
- Blog Dyplomacja przechodzi na swoje – w marcu 2014 r., po niemal 7,5 latach działalności, nastąpiło pożegnanie z platformą Blox.pl i przenosiny na własny serwer. Do tego doszedł rebranding na BlogDyplomacja.pl. Ja ze zmian jestem bardzo zadowolony. A Wy?
Jak wspominałem na wstępie, z chęcią dowiem się, jakie są Wasze propozycje do listy najważniejszych wydarzeń 2014 r. Podyskutujmy o tym w komentarzach, na profilu Dyplomacji na Facebooku, na Twitterze albo drogą e-mailową.
Piotr Wołejko