Nowa era w historii Birmy?

Nie nazywajmy tego, co się dzieje teraz w Birmie, transformacją. Dopiero w momencie, w którym zostanie zmieniona konstytucja, będziemy mogli mówić o realnej zmianie” – mówi cytowany przez weekendową „Rzeczpospolitą” Nay Chi Win, sztabowiec z Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), głównej partii opozycyjnej, na czele której stoi Aung San Suu Kyi. Jego szefowa jest jednak innego zdania i po ogłoszeniu wstępnych wyników, w których jej partia zdobyła najpewniej 40 na 45 mandatów w parlamencie oraz regionach mówi, że może to być zwiastunem „nowej ery. Szefowa opozycji ubiegała się o jeden z mandatów i z łatwością go zdobyła. Jeszcze dwa lata temu taki scenariusz zdarzeń byłby aberracją.

Legendarna liderka opozycji, która większość czasu w ostatnich dwóch dekadach spędziła w areszcie domowym, w powyborczym przemówieniu nie unikała wzniosłych słów: „To nie jest nasze zwycięstwo, to zwycięstwo ludzi, którzy zdecydowali, że ich głos musi być uwzględniony w życiu publicznym”.

grafika

Spotkanie Aung San Suu Kyi z Hillary Clinton w grudniu 2011 r. podczas wizyty sekretarz stanu USA w Birmie (grafika: Wikimedia Commons)

Pani Aung zdaje sobie sprawę z tego, że konstytucja zapewnia 25% mandatów w parlamencie dla wojska, a 80% pozostałych mandatów piastują przedstawiciele prowojskowa partii reprezentującej interesy dawnego reżimu, stąd koncyliacyjny ton jej wypowiedzi: „Mamy nadzieję, iż pozostałe partie, które brały udział w wyborach przyjmą postawę nastawioną na współpracę i razem będziemy tworzyć demokratyczną atmosferę w naszym kraju”.

Demokratyzacja Birmy postępuje w zadowalającym tempie, a Narodowa Liga na rzecz Demokracji i pani Aung z optymizmem spoglądają w kierunku wyborów powszechnych w 2015 roku. Czy opozycja może w nich zwyciężyć? Dziś udało się odnieść sukces na miarę zwycięstwa Solidarności w wyborach do Senatu w 1989 roku, zdobywając praktycznie pełną pulę spośród dostępnych mandatów. Czy polski rok 1991 powtórzy się w Birmie w roku 2015?

Warto, aby Polska podzieliła się z Naypidaw swoimi doświadczeniami. Zapowiedział to już na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych ds. polityki pozaeuropejskiej Jerzy Pomianowski. Oby na zapowiedziach się nie skończyło. Naprawdę w tej dziedzinie posiadamy ogromny, na razie niewykorzystany potencjał.

Piotr Wołejko

Share Button