Od czerwcowych wyborów prezydenckich, które w pierwszej turze „wygrał” urzędujący dotychczas Mahmud Ahmadineżad w Iranie jest niespokojnie. Wkrótce po wyborczej farsie przez kraj przetoczyła się fala demonstracji, a protesty trwają do dziś. Niedawna śmierć szanowanego ajatollaha Alego Montazeriego była świetną okazją do przypomnienia przez opozycję o swojej sile. Warto dowiedzieć się więcej o ruchu społecznym, który tak brutalnie próbuje stłamsić rządząca obecnie konserwatywna część elit politycznych Islamskiej Republiki Iranu.
Byt różnorodny
Opozycja to „koalicja rozmaitych sił, reprezentujących różne grupy społeczne oraz posiadających różne wizje przyszłości„. Zrzesza pragmatyków spod znaku Rafsandżaniego oraz reformatorów, którzy wynieśli do władzy Mohameda Chatamiego, a także „ludzi, którzy nigdy do tej pory nie brali udziału w wyborach„. Różni ludzie, różne cele. „Nie powinniśmy mieć złudzeń, że mówią jednym głosem lub mają wspólne cele poza jednym – pozbawieniem władzy obecnego prezydenta„.
Istnieje także podobieństwo dzisiejszej opozycji do tej z czasów Rewolucji, gdy obalono szaha i wyniesiono do władzy ajatollaha Chomeiniego. Wówczas, tak jak dzisiaj, koalicja była szeroka i niewiele, poza niechęcią do reżimu Pahlaviego, ją łączyło. „Jeśli uda się [opozycji – przyp. PW] dokonać zmiany, ta koalicja prawie na pewno upadnie z wielkim hukiem, jak upadła koalicja rewolucyjna z 1979 roku„. Trudno jednak przewidzieć, czy jedna z frakcji koalicji dążyłaby do osłabienia i docelowo eliminacji pozostałych oraz przejęcia pełni władzy. Chomeini i jego przyboczni po mistrzowsku rozegrali swoich rywali, wykorzystując wszelkie istniejące narzędzia. W efekcie powstał opresyjny reżim zarządzany przez kleryków, a rola społeczeństwa i jego przedstawicieli została ograniczona do minimum.
Ewolucja opozycji
Ruch opozycyjny, zwany także Zielonym Ruchem, zmienił się od czerwcowej walki z fałszerstwem wyborczym. Nie tylko poszerzyła się jego baza (w rozumieniu polityczno-społecznym, jak też i terytorialnym – protesty wybuchają w wielu miastach), ale modyfikacji uległy także jego cele. Wraz z wchłonięciem kolejnych grup poszerza się zakres dyskusji wewnątrz ruchu. Nie chodzi już pozbawienie władzy uzurpatora Ahmadineżada, ale także najwyższego przywódcy Alego Chameneiego.
Co więcej, poparcie zyskuje koncepcja, wedle której zamiast uzdrowienia obecnego systemu politycznego należy dokonać jego modyfikacji. Refleksja dotyczy wyeksponowania członu „republika”, a nie – jak dotychczas – „islamska”. Ważną rolę w ramach Zielonej Koalicji odgrywają grupy domagające się respektowania praw człowieka, równości (w tym płci) oraz generalnego „poluzowania” rygorów obyczajowych.
Podpora? Nie do końca.
Na koniec ciekawa uwaga dotycząca instytucji uznawanej za podporę reżimu – Korpusu Strażników Rewolucji (Pasdaran). Mało kto zwraca uwagę na fakt, że korpus nie składa się tylko z oficerów średniego bądź wysokiego szczebla, najczęściej podzielających bardzo konserwatywne poglądy Chameneiego czy ajatollaha Mesbaha Yazdiego. Większość członków Pasdaran to przecież zwykli żołnierze, w większości bardzo młodzi ludzie. Ba, często znaleźli się wśród strażników nie z powodu swoich przekonań politycznych, ale z błahych powodów, znanych wszystkim autorytaryzmom, nie pomijając Polski z czasów „demokracji ludowej”. Odbycie służby w Pasdaran dobrze wygląda w CV, otwiera różne drzwi, jednostki mają lepsze warunki i sprzęt etc.
Ciekawie wygląda w szczególności sondaż zorganizowany przez rząd po zwycięstwie Mohameda Chatamiego w wyborach prezydenckich w 1997 roku. Oto okazało się, że reformatora poparło 84 procent członków Korpusu Strażników Rewolucji. Zaskakujące? Trudno więc uznawać Pasdaran za monolit, karną siłę, która w ostateczności ochroni konserwatystów przed wolą ludu. Chameneiego i kolegów nie obroni tym bardziej demonizowany i przeceniany Basidż, milicja religijna rzucana do pacyfikacji demonstrantów.
Nie oznacza to, że obecna władza jest tak słaba i bezbronna, że wkrótce zdecyduje się ustąpić. Opozycja, choć różnorodna i pozbawiona zdecydowanego przywództwa, rośnie w siłę i coraz poważniej podważa pozycję najwyższego przywódcy i jego kliki. Więcej o „zielonych”, ich celach oraz sytuacji w Iranie w wywiadzie z Robin Wright, wieloletnią korespondentką w Iranie, pracującą obecnie w United States Institute of Peace (zamieszczonym na stronach internetowych think-tanku Council on Foreign Relations). Wszystkie powyższe cytaty pochodzą z wypowiedzi p. Wright.
Piotr Wołejko