Dwanaście miesięcy temu w atmosferze wszechobecnego terroru Robert Mugabe, przy pomocy swoich siepaczy, dokonał wyborczej maskarady i „wygrał wybory” prezydenckie, przedłużając tym samym swe, trwające od 1980 roku, rządy.
Według niepotwierdzonych informacji, już w pierwszej turze legendarnego bojownika o wyzwolenie czarnej większości spod rządów białej mniejszości miał pokonać lider opozycyji Morgan Tsvangirai. Oficjalny wynik był oczywiście inny i Tsvangirai miał zetrzeć się z Mugabe w drugiej turze wyborów. Kampania terroru przeprowadzana przez służby państwowe oraz bojówkarzy z partii Mugabe, ZANU -PF, zmusiły opozycyjnego kandydata do wycofania się z wyborów. Mugabe był więc jedynym kandydatem i, zaskakująco, zwyciężył.
Nieprawidłowości wyborcze oraz represje wobec ludności były tak ogromne, że do akcji postanowiła wkroczyć wspólnota międzynarodowa. Główną rolę wzięły na siebie SADC, Wspólnota Rozwoju Afryki Południowej – regionalna organizacja, w której skład wchodzą m.in. Angola, Namibia, Mozambik, Tanzania oraz Republika Południowej Afryki – oraz ostatnie z wymienionych państw. Jako lokalny hegemon sąsiadujący z Zimbabwe, RPA była dotknięta wieloma problemami, których przyczyny znajdowały się po drugiej stronie granicy.
Presja ze strony RPA oraz, po części, SADC sprawiła, że nienawidzący się rywale, Mugabe i Tsvangirai, dogadali się i stworzyli wspólny rząd. Robert Mugabe pozostał na stanowisku prezydenta, a dla Tsvangirai specjalnie stworzono urząd premiera. Koalicyjny rząd składa się z 31 ministerstw, spośród których piętnaście przypadło ZANU- PF. Resorty siłowe znajdują się pod kontrolą ludzi Mugabe. Po zawarciu porozumienia pisałem, że lepszy jest brak umowy niż zła umowa.
Jak wygląda sytuacja w kraju rok po wyborach? Zapytałem o to Daniela Molokele, urodzonego w Zimbabwe prawnika specjalizującego się w prawach człowieka; Globalnego Koordynatora Global Zimbabwe Forum, jednej z głównych platform skupiających zimbabweańską diasporę. Na początku maja br. Molokele odbył kilkudniową wizytę w swoim ojczystym kraju, przygotowując raport dla GZF. Zapraszam do przeczytania wywiadu, który drogą elektroniczną przeprowadziłem z Danielem Molokele:
PIOTR WOŁEJKO, blog Dyplomacja: Jak działa porozumienie o podziale władzy pomiędzy prezydentem Mugabe a premierem Tsvangirai?
DANIEL MOLOKELE, Global Zimbabwe Forum: Na razie porozumienie zdaje się działałać, mimo początkowych obaw, czy będzie ono funkcjonalne. Niestety, w porozumieniu znajduje się wiele nieścisłości, jest ono pełne wewnętrznych sprzeczności. Wiele osób pozostaje jednak sceptycznych w kwestii jego trwałości.
Główne problemy i podziały wynikają zwłaszcza z jednostronnego mianowania przez Mugabe prokuratora generalnego oraz prezesa banku narodowego. Dalsze zaniepokojenie wywołuje kontynuacja nadużywania mediów państwowych przez ZANU-PF przeciwko MDC [głównej partii opozycyjnej, z której wywodzi się premier Tsvangirai – przyp. PW].
Poważne reformy gospodarcze są wdrażane zgodnie z postanowieniami zawartymi w STERP (Short Term Economic Recovery Program, czyli krótkoterminowy program naprawczy dla gospodarki). Jednym z głównych osiągnięć jest wycofanie z obiegu dolara zimbabweańskiego i wprowadzenie multiwalutowego systemu finansowego. Udało się drastycznie obniżyć hiperinflację, a spadek cen pozwolił na ponowne zapełnienie sklepów towarami.
Kością niezgody pozostaje jednak limit wysokości wynagrodzeń, ustanowiony na poziomie 100 dolarów amerykańskich miesięcznie. Jest to tykająca bomba, z powodu której związki zawodowe nieustannie grożą strajkiem.
PW: Czy nadal trwa zastraszanie działaczy opozycyjnego Movement for Democratic Change, o czym często donoszą media?
DM: Okres systematycznej przemocy stosowanej przeciwko aktywistom MDC już minął, ale nadal zdarzają się losowe aresztowania liderów, jak chociażby krajowego dyrektora generalnego MDC, Toendepiego Shone, który został aresztowany w ubiegłym tygodniu i pozostaje za kratkami.
Zatrzymani z powodów politycznych zostali zwolnieni za kaucją, ale – niestety – ich sfingowane procesy sądowe są kontynuowane!
PW: Czy widać postęp w „zbieraniu kraju do kupy”? Czy wprowadzane reformy, w szczególności ekonomiczne, działają?
DM: Postępy są. Ogólnie rzecz biorąc, lepiej żyje się teraz niż w tym samym czasie roku ubiegłego. Bezrobocie jest jednak poważną plagą, która musi być pilnie pokonana.
PW: Jak w porównaniu do ubiegłego roku wygląda bezpieczeństwo obywateli Zimbabwe? Czy problemy głodu oraz braku żywności zostały rozwiązane bądź złagodzone?
DM: Drobne kradzieże oraz inne rozboje z wykorzystaniem broni/brutalne przestępstwa są coraz częstsze, głównie z powodu kurczenia się nieformalnego rynku [który pozwalał ludziom przeżyć w trakcie hiperinflacji i dodrukowywania pieniądza przez rząd – przyp. PW], co jest spowodowane nową polityką gospodarczą. Inną przyczyną jest fakt, iż mnóstwo sklepów posiada teraz sporo gotówki po zakończeniu dnia sprzedaży.
Kraj jest także bezpieczniejszy dla turystów. Rząd rozpoczął realizację ambitnego planu ożywienia sektora turystycznego na okres Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2010 roku [które odbędą się w sąsiadującej z Zimbabwe Republice Południowej Afryki – przyp. PW].
Żywność jest teraz łatwo dostępna w sklepach, a agencje pomocowe powróciły do pracy, głównie na obszarach wiejskich, gdzie miliony ludzi stoją w obliczu głodu.
————————————-
Są pewne postępy, natomiast przed Zimbabwe wciąż długa i trudna droga. Spięcia między Mugabe a Tsvangirai oraz ciągle niewystarczająca presja ze strony SADC i RPA sprawiają, że szczególnie w kwestiach gospodarczych brakuje porozumienia. Współpracujące partie nie mają do siebie zbyt wiele zaufania, a dotychczasowa monopartia ZANU-PF wykorzystuje swoją uprzywilejowaną pozycję do utrudniania życia opozycji, w tym prześladowania jej poszczególnych członków. Perspektywa poprawy jest, jednak trudno spodziewać się prawdziwego przełomu, dopóki na drodze do gospodarczej odnowy tkwi Robert Mugabe.
Powyższy wpis nie powstałby bez pomocy Daniela Molokele, któremu jestem niezmiernie wdzięczny.
Piotr Wołejko