„Nie róbcie z niego nowego Juliusza Cezara czy Napoleona, bo to zwyczajny polityk z umiarkowanymi możliwościami.” – mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej (z 12 marca) Siergiej Markiedonow z Instytutu Analiz Politycznych i Wojennych. Jego zdaniem, Zachód – a przede wszystkim Waszyngton – przeceniają możliwości Rosji i Putina. Wyśmiewa przy tym koncepcję powrotu do zimnej wojny, lansowaną przez wielu politologów i polityków po wystąpieniu prezydenta Putina na konferencji w Monachium kilka tygodni temu. Zimna wojna? – „A kto miałby ją prowadzić? Podczas zimnej wojny rywalizowały ze sobą dwa supermocarstwa i dwa bloki polityczno-ideologiczne, których dziś nie ma. Rosja nie ma ani siły, ani ideologii, która mogłaby zintegrować wokół Moskwy jakiś poważny sojusz.” Co więcej, „różnice interesów między Rosją i Zachodem są znacznie mniejsze niż przed kilkoma dekadami.”
Markiedonow zauważa też, że „W trójkącie USA – Europa – Chiny Kreml jednoznacznie wybiera stronę euroatlantycką” i z przekonaniem twierdzi, iż „propagandą” są pogróżki Kremla o odwróceniu kierunku transportu surowców na Wschód, czyli do Chin: „w razie postawienia na strategiczny sojusz z Pekinem – nie bylibyśmy „młodszym partnerem”, lecz – co znacznie gorsze – chińskim „młodszym bratem”.” Kreml wybiera kierunek euroatlantycki. Tym bardziej, że Rosję z Ameryką łączy wiele wspólnych interesów: „(…) na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej znacznie więcej nas łączy, niż dzieli. Zarówno Ameryce, jak i Rosji zależy na podtrzymaniu silnych i świeckich reżimów w świecie islamu. Radykalny islamizm jest zagrożeniem dla USA oraz dla naszego azjatyckiego i kaukaskiego podbrzusza.” Dzisiaj, jakby potwierdzając słowa Markiedonowa, w podobnym tonie wypowiedział się Zbigniew Brzeziński. Były doradca prezydenta Cartera powiedział, że następca Władimira Putina będzie szukał zbliżenia z Zachodem. Czy przyczyną ocieplenia będą jednak wspólne interesy państw, czy interesy rosyjskich elit? Jeszcze jeden fragment wypowiedzi Siergieja Markiedonowa: „(…) elity, które zmonopolizowały u nas władzę, nie chcą zachodnich wartości dla zwykłych Rosjan, ale bardzo chcą „Zachodu” dla siebie. Czują się Europejczykami, a nie Azjatami. Widzą swoje – także osobiste – interesy w ścisłych związkach z Europą i USA, a nie z Chinami. I raczej będą trwać przy tym wyborze.” Cały wywiad znajdziecie tutaj.
Piotr Wołejko