Wieczorny przegląd prasy – 25.01.2007 r.

Rzeczpospolita

Prezydent Bush w orędziu o stanie Unii starał się jak mógł, aby nie zrazić do siebie Demokratów (posiadających większość w obu izbach Kongresu), przedstawiając wiele bliskich im pomysłów w polityce wewnętrznej. Przede wszystkim przyznał po raz pierwszy, że globalne ocieplenie klimatu jest poważnym zagrożeniem dla świata i zapowiedział walkę o zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych – choć nie wspomniał o protokole z Kioto, którego ratyfikację Ameryka konsekwentnie odrzuca. George W. Bush rzucał także innymi pomysłami: zrównoważeniem budżetu w ciągu 5 lat, redukcją uzależnienia USA od ropy o 20% oraz legislacyjnym unormowaniem sytuacji 12 milionów nielegalnych imigrantów. Bliskie sercom demokratycznych Kongresmenów plany miały osłodzić nową iracką strategię administracji, z którą nie zgadzają się nie tylko Demokraci, ale także niektórzy Republikanie. Eksperci jednak podkreślają, że Kongres nie zdecyduje się na obcięcie bądź nie przyznanie funduszy na wysłanie dodatkowych żołnierzy. Warto odnotować miłe słowa Busha skierowane do pierwszej w historii kobiety-przewodniczącej Izby Reprezentantów – Nancy Pelosi (a są to politycy, którzy – delikatnie mówiąc – za sobą nie przepadają).

Baker Spring, ekspert Heritage Foundation mówi w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” o planowanym przez Amerykanów rozmieszczeniu w Polsce i innych krajach sojuszniczych systemu obrony przeciwrakietowej THAAD. Jest to system nowocześniejszy od Patriotów, których domagają się Polacy w zamian za zgodę na umieszczenie w Polsce silosów z antyrakietami z systemu tzw. tarczy antyrakietowej. Spring zapowiada, że nawet bez „targów” o tarczę, USA i tak najpewniej zaoferowałoby Polsce umieszczenie systemu THAAD, gdyż będzie to element nowej strategii ochrony amerykańskich sojuszników oraz amerykańskich baz w różnych częściach świata. Więcej o systemie THAAD.

Dziennik

Korea Północna pomaga Islamskiej Republice Iranu w rozwijaniu jej militarnego programu nuklearnego. Wg niepotwierdzonych doniesień (i fali spekulacji) Phenian w zamian za niezbędne surowce energetyczne dzieli się z Teheranem technologiami, które mogą w znaczący sposób przyspieszyć irański program nuklearny. Współpraca obu reżimów trwała od lat, ale uległa wzmorzeniu w ciągu ostatniego roku, kiedy to zarówno na Koreę Płn., jak i na Iran, Stany Zjednoczone zaczęły wywierać coraz większą presję. Czy wkrótce będziemy mieć do czynienia z atomowym Iranem, choć nawet najwyższy przywódca (fakih) Ali Chamenei podkreślał, iż bomba atomowa jest sprzeczna z islamem? Brytyjski dziennik „Daily Telegraph” twierdzi, że Iran może zbudować pierwszą bombę nawet w ciągu kilku miesięcy – do tej pory uważano, że zajmie to przynajmniej kilka lat, może nawet 10. Tymczasem wg innych doniesień i pogłosek na biurku prezydenta Busha leżą gotowe do podpisu plany ataku lotniczego na irańskie instalacje nuklearne. Media przebąkiwały także w ostatnich tygodniach o możliwościu izraelskiego ataku na te instalacje. Można wyczuć, że zbliża się chwila podjęcia decyzji – albo zgoda na atomowy Iran, albo prewencyjne uderzenie. Fiasko dyplomacji stało się chyba faktem.

Praktycznie cały Kneset domaga się złożenia urzędu przez prezydenta Moshe Kacawa, oskarżanego o gwałt i molestowanie seksualne. Możliwy jest nawet pierwszy w historii Izraela impeachment (który może przeprowadzić Kneset), gdyż Kacaw odmawia złożenia urzędu i poddania się procesowi, zasłaniając się prezydenckim immunitetem. Prezydent właśnie ogłosił, że bierze urlop i – wg niego – zwalnia się na ten czas ze swoich obowiązków, jednak nie zadowala to ani wymiaru sprawiedliwości (Kacawa nadal chroni immunitet), ani polityków. A propos polityków, to szacunek do klasy politycznej leci na łeb na szyję, gdyż coraz większa ilość polityków jest oskarżana o różnego rodzaju naruszenia prawa. Brak zaufania do nich pogłębia jeszcze uważana za przegraną letnia wojna z Hezbollahem.

Gazeta Wyborcza

Zbliżają się wybory w Rosji. W tym roku wybrany będzie parlament, a w marcu przyszłego roku – prezydent. Zwłaszcza te drugie wybory są newralgiczne i kluczowe, gdyż po dwóch kadencjach urząd musi opuścić Władimir Putin. Toczona za kulisami walka kremlowskich „klanów” wyłoni wkrótce kandydata, który zostanie namaszczony przez Putina. Wiadomo, że to zagwarantuje mu zwycięstwo, a obecnemu układowi utrzymanie wpływów. Jednak mimo wszystko trzeba ten pewny i niezawodny w ostatnich latach mechanizm ochronić przed ekstremistami. A za tych uważa się wszelkie organizacje pozarządowe i obrońców praw człowieka. Zachęcam do przeczytania korespondencji z Moskwy autorstwa Tomasza Bieleckiego.

Irak podzielony na dwa państwa? Taka jest propozycja Davida Apgara, redaktora i publicysty internetowego serwisu „The Globalist „. Wg niego dyskutowany podział kraju na trzy etnicze mini-państwa przynisółby tylko większą falę przemocy i spowodował nowe konflikty. Proponuje więc podzielić Irak na dwa państwa, jedno szyickie – na południu, i drugie – sunnicko-kurdyjsko-szyickie (z proporcjami ludności odpowiednio: 40%, 40% i 20%) – w centrum i na północy, ze stolicą w Bagdadzie. Warto zapoznać się z argumentami Apgara, który przedstawia swoją koncepcję na łamach dzisiejszej „Gazety„.

Share Button