O rosnącej potędze Chin można przeczytać w ostatnich latach praktycznie wszędzie. Dyplomacja nie stanowi w tej kwestii wyjątku. Dynamiczny rozwój gospodarczy pozwolił Chinom stać się liczącym się graczem na arenie międzynarodowej. Pekin czuje własną siłę, stał się bardziej asertywny i z jeszcze większym zdecydowaniem broni swoich interesów. Głosu Chin nie można już dzisiaj lekceważyć.
Niestety, często głosu z Chin słychać. Nie można się nawet o niego doprosić. Nie byłoby to problemem, gdyby komitetowi centralnemu w Pekinie zawracano głowę wydarzeniami z drugiego końca świata. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy na chińskim podwórku dzieją się rzeczy niedobre, a Chiny milczą lub wypowiadają ledwo słyszalne półsłówka. Tak było w przypadku zatopienia południowokoreańskiego okrętu wojennego przez Koreę Północną, o czym pisałem w trzecim tygodniu maja. Reakcja Chin na niespotykane zachowanie reżimu Kim Dzong Ila była tak spokojna i stonowana, jakby chodziło o zabicie muchy, a nie incydent, w wyniku którego zginęło blisko 50 marynarzy.
Pomijając kwestię skomplikowanych relacji chińsko-północnokoreańskich [o których nieco więcej przeczytacie tutaj], należy zauważyć, że Chinom wyraźnie brakuje strategii dyplomatycznej na skalę globalną. Jeśli wchodzi się do pierwszej ligi, nie można sobie pozwolić na nieprzygotowanie czy opóźnioną reakcję. Trudno jednak wymagać od Chin szybkiej reakcji, skoro w Pekinie po prostu nie wiedzą, jak w niektórych sytuacjach się zachować. Jak słusznie zauważył na łamach Newsweeka Fareed Zakaria, Chiny wobec wielu spraw są ambiwalentne.
Zdaniem Zakarii, Chiny są nieprzygotowane do roli globalnej potęgi. Podobnie zresztą jak Stany Zjednoczone, które powoli przystosowywały się do odgrywania kluczowej roli na arenie międzynarodowej. Jest jednak między dzisiejszymi Chinami a Stanami z początków XX w. istotna różnica – Chiny są pozbawione jakiejkolwiek ideologii. Nie wiadomo, za czym stoją, czemu się sprzeciwiają i czy zamierzają cokolwiek promować. Na razie działają dość pragmatycznie, jednak nie stawiają sobie wielkich celów. Podkreślając swoją wagę, grają poniżej swoich możliwości. Trudno stwierdzić, jak ma wyglądać świat według Chin. Nie wiedzą tego nawet w Pekinie.
Piotr Wołejko