Sean Penn, Kevin Spacey i Naomi Campbell. Co łączy tą trójkę celebrities? Nie tylko milionowe zarobki i światowa sława. Łączy ich także fakt, iż są „pożytecznymi idiotami”, którzy służą Hugo Chavezowi – populistycznemu, lewackiemu prezydentowi Wenezueli. Dlaczego zaprzedali swą duszę Czerwonemu Hugonowi? Ponieważ nienawidzą Georga W. Busha.
Określenie „pożyteczny idiota” przypisuje się Włodzimierzowi Iljiczowi Uljanowowi – Leninowi. Przywódca komunistycznej rewolucji bolszewików, twórca totalitarnego państwa sowieckiego ukuł to pejoratywne sformułowanie specjalnie dla kapitalistów, którzy sprzedawali mu sznur, na którym sami zostaną powieszeni. Podobno nazywał tak także zachodnich dyplomatów, a przywódcy sowieccy i ich zbrodnicza dyktatura uzyskiwali wielokrotnie wsparcie ze strony pożytecznych idiotów – zarówno zachodnich dyplomatów, jak i dziennikarzy, działaczy pacyfistycznych itd. Byli swoistą piątą kolumną w sojuszu państw zachodnich, zwalczającą własną ojczyznę i jej żywotne interesy w imię sowieckiego raju na ziemi.
Pożyteczni idioci występowali i występują głównie w obronie lewicowych, socjalistycznych i komunistycznych liderów i ideologii. Nie przejmują się zbytnio własnym państwem – choć często myślą, że działają w jego interesie. Pożyteczny idiota to dar niebios dla przywódców pokroju Chaveza czy Castro, którego spotkanie dla Campbell było niezwykle istotnym przeżyciem. Jak słusznie napisano dzisiaj w „Dzienniku”, Chavez ogrzał się w cieple gwiazdy supermodelki i wykorzystał propagandowo jej wizytę.
Naprawdę żenujący spektakl. To smutne, że pożyteczni idioci mają się tak dobrze.
Piotr Wołejko