Choć nie znamy dokładnej liczby, poza granicami Polski żyje kilkanaście do kilkudziesięciu milionów Polaków. Podczas przedstawiania informacji o polskiej polityce zagranicznej na czwartkowym posiedzeniu Sejmu, szef MSZu Radosław Sikorski przywołał liczbę 55 milionów Polaków – podsumowującą ludność Rzeczypospolitej oraz rodaków zamieszkałych za granicą. Licznej polskiej diasporze Polska powinna przedstawić atrakcyjną, bogatą i ambitną ofertę. Niestety, niepodległe państwo polskie od dwóch dekad nie potrafi tego dokonać.
Niewykorzystany atut
Słusznie twierdzi minister Sikorski, gdy mówi: „Obecność członków tej społeczności na wszystkich kontynentach daje nam ogromny atut w postaci kontaktów z zagranicznymi partnerami„. Jest to przejście do sedna sprawy. W interesie narodowym Rzeczpospolitej jest aktywizacja środowisk polonijnych na całym świecie, w szczególności w miejscach, gdzie Polaków oraz osób przyznających się do polskich korzeni jest dużo. Diaspora polska powinna wspierać strategiczne interesy swojej ojczyzny, oddziałując na miejscową politykę, angażując się w proces polityczny, a także biorąc w nim aktywny udział – wystawiając chociażby własnych reprezentantów.
W tym celu konieczne jest dotarcie do społeczności polskich w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Kanada, Brazylia, Francja, Niemcy czy Wielka Brytania. Do tego potrzebne są nie tylko istotne środki finansowe, ale także zaangażowanie kreatywnych ludzi ze zdolnościami organizatorskimi, talentem do pracy od podstaw oraz znających miejscowe realia. Dwie dekady prawdziwie wolnej Polski pokazały, że istniejące aktualnie organizacje polonijne nie sprawdzają się jako propolskie lobby w poszczególnych państwach. Rzeczpospolita także nie kładła nacisku na stworzenie skutecznych organizacji dbających o to, aby zdanie władz polskich było za granicą słyszalne i brane pod uwagę.
Nie jest to jednak dziwne, skoro nawet Rządowy Program Współpracy z Polonią i Polakami za granicą z października 2007 roku wymienia na stronie piątej „utworzenie propolskiego lobby oraz promocję Polski za granicą” jako czwarty (na cztery w ogóle) cel strategiczny polityki polonijnej. Ważniejsze jest np. ułatwienie powrotu emigrantom zarobkowym. Zresztą już sporządzony dwa lata później Raport o sytuacji Polonii i Polaków za granicą stwierdza, na stronach 461-462, że ów program rządowy jest „krytykowany jako nieprzystający do bieżących wyzwań, w dużej mierze zdezaktualizowany i pełen niedociągnięć„.
Inwestycja w diasporę inwestycją w Polskę
Jeszcze jeden cytat z wystąpienia ministra Sikorskiego: „Nie zapominamy przy tym, że nasi rodacy będą silnym partnerem tylko wówczas, gdy silna będzie ich pozycja w krajach, w których żyją. Pomoc naszym rodakom za granicą w kultywowaniu ich przywiązania do polskiej tradycji i kultury oraz obrona ich praw jest jednym z najważniejszych zadań „. Znów pełna zgoda. Państwo polskie nie może oszczędzać na kultywowaniu przywiązania do polskiej tradycji oraz kultury, na edukacji w języku polskim oraz promocji osiągnięć kulturowo-cywilizacyjnych naszego kraju. Szkoda, że za słowami (nie krytykuję tutaj ministra Sikorskiego osobiście, ale wszystkie rządy po 1989 roku) nie idą czyny. Polska nie wywiązuje się we właściwy sposób ze swojego obowiązku wobec Polonii i Polaków za granicą. Brakuje nie tylko środków, ale także pomysłu – strategii państwa polskiego wobec diaspory.
Równie ważne jest dbanie o prawa polskiej mniejszości narodowej i polskich społeczności. Trudno zaakceptować sytuację, w której nasi rodacy są dyskryminowani przez władze lub obywateli państw, w których przyszło im żyć. Z drugiej strony, musimy rozumieć, że siła nacisku rządu na kraje trzecie jest w dużej mierze ograniczona. Natomiast bez wątpienia łatwiej byłoby władzom w Warszawie reagować, gdyby diaspora była wspólnotą dobrze zorganizowaną i aktywną, a przede wszystkim, gdyby organizacje zrzeszające Polonię lub Polaków zrzeszały dużą część diaspory. Tutaj koło się jednak zamyka, gdyż bez wsparcia, inspiracji, środków – a przede wszystkim bez strategii – nie uda się dotrzeć i zaktywizować naszych rodaków.
Wraz z Janem Barańczakiem, autorem bloga Bookistan, wskazujemy na wykorzystanie Polonii jako istotne narzędzie prowadzenia polityki zagranicznej w przygotowanej przez nas Strategii polskiej polityki zagranicznej na XXI wiek: „Przeglądając najnowsze badania dotyczące zaangażowania państw w przekonywanie do swoich racji ustawodawców i decydentów na amerykańskim Kapitolu, w rubryce Polska/Polonia napotykamy enigmatyczne dwa słowa: „brak danych”. Niestety, nie oznacza to świetnie skrywanej wielkiej inicjatywy sił promujących interesy naszego kraju „. Przywołany wcześniej Raport MSZu podaje, iż „Według badań statusu grup etnicznych w USA Amerykanie polskiego pochodzenia plasują się na wysokim, 5. miejscu pod względem zamożności. Fakt ten jednak w niewystarczający sposób przekłada się na prestiż społeczny„. Potencjał bez wątpienia istnieje, trzeba go tylko w odpowiedni sposób zagospodarować i wykorzystać.
Jeszcze raz pozwolę sobie przytoczyć fragment Strategii: „Jak ważnym i przydatnym kanałem wpływania na kierunek polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych jest lobbing można przekonać się obserwując wysiłki i sukcesy takich państw, jak Indie, Izrael, czy Armenia. Na wzór tych krajów Polska powinna skorzystać z wielomilionowej grupy wyborców amerykańskich pochodzenia polskiego: ułatwiać organizowanie się ich wokół konkretnych spraw, wspierać inicjatywy, zachęcać do utrzymywania kontaktu z rozwijającym się krajem. To samo dotyczy sytuacji w innych ważnych dla naszych interesów państwach. W demokracji najwięcej szans na przeforsowanie swoich interesów mają zorganizowane grupy nacisku „.
Polski nie stać na bierność
Warto zainwestować w Polonię i Polaków za granicą. Władze w Warszawie mają nie tylko moralne zobowiązanie do utrzymywania jak najsilniejszych więzów z naszymi rodakami, ale także strategiczny w tym interes. Wraz z dbaniem o zachowanie tradycji oraz promowaniem polskiej kultury, należy inwestować w i pomnażać kapitał polityczny w postaci propolskich grup nacisku. Polski nie stać na zmarnowanie tak potężnego potencjalnie kapitału. Potrzebna jest debata o polskiej diasporze oraz jej potrzebach oraz przygotowanie strategii wzmocnienia i wykorzystania Polonii i Polaków za granicą dla dobra Rzeczypospolitej. Po dwóch zmarnowanych dekadach na tym polu czas na intensywne działania i nadrobienie zaległości. Każdy rok zaniechań przynosi Polsce wymierne straty.
Piotr Wołejko