Strasznie zagotowały się światowe media, a polskie w szczególności, po ogłoszeniu przez prezydenta-elekta Trumpa nominacji na stanowisko Sekretarza Stanu. Rex Tillerson, szef największego koncernu paliwowego na świecie, czyli Exxonu, został szybko uznany za kumpla prezydenta Putina. Wpisuje się to w szerszy wątek rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory i prorosyjskości Donalda Trumpa, a przynajmniej jego wielkiego podziwu dla Władimira Putina. Czy można tak łatwo zaszufladkować Tillersona i przewidzieć z dużą dozą pewności, jaką politykę będzie realizował po uzyskaniu senackiej akceptacji?
Nieprzypadkowo użyłem w tytule sformułowania „Mr. Exxon”. Tillerson pracuje w Exxonie od czterech dekad. To jego jedyne miejsce pracy, a wartości firmy stały się jego wartościami. Przeszedł przez wiele szczebli, pokonując drogę od jednego z wielu inżynierów aż do pozycji CEO. W latach 90. prowadził spółki i przedsięwzięcia Exxona w Jemenie, Tajlandii oraz w Rosji. I to właśnie z Rosją „związał się” najbardziej. To Rosja i sukcesy w niej odniesione pomogły mu dojść na szczyt w Exxonie, to Rosja była partnerem w największym dealu Exxona w historii – wartym nawet 500 mld dolarów, a polegającym na uzyskaniu dostępu do rosyjskich złóż naftowych przy współpracy z państwowym Rosnieftem (na jego czele stoi Igor Sieczyn, członek frakcji siłowików w Moskwie i bliski współpracownik Władimira Putina). Za swoje działania Tillerson w 2012 roku dostał Order Przyjaźni. Później sprzeciwiał się sankcjom nałożonym na Moskwę po aneksji Krymu i destabilizacji wschodu Ukrainy. Kilka miesięcy temu wziął udział w imprezie w Sankt Petersburgu – zdaniem niektórych w demonstracyjny sposób pokazując, że interes narodowy uznaje za mniej ważny od interesu swojej firmy.
Wszystko pięknie się składa – szemrany pod względem Rosji Trump instaluje w Departamencie Stanu rusofila, który będzie sypał Putinowi pod nogi płatki róż. Przerysowuję, lecz mniej więcej tak to wygląda. Jednak ten obraz wygląda na zbyt piękny. Wygląda na sztuczny.
Tillerson wcale nie musi być rusofilem, a fakt jego znajomości – nawet jeśli jest ona bliska – z prezydentem Rosji nie oznacza, że politykę zagraniczną Tillersonowi będzie dyktował Siergiej Ławrow. Jako szef takiego giganta jak Exxon, Tillerson zna dobrze wielu światowych przywódców, a istotą jego działań jako CEO było zdobycie ich zaufania oraz wynegocjowanie korzystnych warunków dla funkcjonowania jego firmy. Słusznie podnosi się w opiniach na temat Tillersona, że Exxon to państwo w państwie, z własnym departamentem analiz i wywiadu. Tillerson nie ma doświadczenia na stanowisku państwowym, lecz jego wiedza o zarządzaniu wielką organizacją i tysiącami pracowników rozsianych po całym świecie jest ogromna. Tak samo jak sieć jego znajomości. Jego rozeznanie międzynarodowe także powinno być ponadprzeciętne. Śmiem twierdzić, że generalnie jest lepiej przygotowany do pełnienia roli szefa amerykańskiej dyplomacji od Hillary Clinton, gdy ta obejmowała to stanowisko w administracji Baracka Obamy. Z całym szacunkiem dla niej i jej wiedzy, lecz rola pierwszej damy i senatora, a wcześniej kariera prawnicza, nie mają startu do dekady szefowania takiemu gigantowi, działającemu w takiej branży, jak Exxon.
Warto zapytać, dlaczego ktoś taki jak Tillerson miałby być agentem Moskwy. W swojej dotychczasowej karierze skupiał się na tym, co dobre dla jego firmy, a nie dla Kremla. Jeśli interesy obu stron bywały podobne, to obie strony odnosiły korzyści, ale nie ma żadnych dowodów na to, że Tillerson działał na rzecz Moskwy wbrew interesom Exxona i jego udziałowców. Należy podkreślić, że za jego rządów Exxon wypracowywał rekordowe zyski. Nie można mu czynić zarzutów z tego, że podejmował ryzykowne czy wątpliwe – z różnych punktów widzenia patrząc – decyzje, takie jak chociażby zaangażowanie w Rosji. Zresztą, czy nie mniej wątpliwe jest zaangażowanie w Czadzie, Gwinei, Nigerii, Azerbejdżanie albo Algierii? Tak się składa, że złoża ropy i gazu zlokalizowane są w miejscach, gdzie rządy prawa, demokracja i poszanowanie praw człowieka niekoniecznie znajdują się na czele listy priorytetów lokalnych władz. Tillerson działał pragmatycznie i był bardzo skuteczny.
Zastrzegam, że żaden ze mnie fan Tillersona. Staram się jednak spojrzeć na niego z innej perspektywy, a nie oceniać jednowymiarowo – dostał order od Putina, więc jest człowiekiem Putina. Trzeba potrafić oddzielić własne przekonania od interesów podmiotu, na rzecz którego się działa. Zakładam, że Rex Tillerson potrafił to robić jako szef Exxona. Jeśli Senat zezwoli na objęcie przez niego stanowiska Sekretarza Stanu, Tillerson będzie miał szansę pokazać, czy jego krytycy mieli rację. W przyszłym roku, zgodnie z wewnętrznymi uregulowaniami Exxona, i tak musiałby oddać stery firmy. Jest bardzo ciekawe, jak poradzi sobie z nieustannymi wątpliwościami dotyczącymi konfliktu interesów – jego wszystkie ruchy będą analizowane pod kątem wpływu na działalność i finanse Exxona. Podsumowując, zachowując zdrowy sceptycyzm, nie skreślałbym go jeszcze przed startem.
Piotr Wołejko