„Macedonia wkrótce ulegnie rozkładowi i zostanie podzielona pomiędzy Wielką Albanię i Wielką Bułgarię” – te słowa greckiego premiera Andonisa Samarasa, dotyczące macedońskiej przyszłości, pokazują mniej więcej z jakimi problemami, rzeczywistymi bądź potencjalnymi, boryka się rząd w Skopje.
Mniejszości narodowe
Podejmując kwestię macedońską warto zacząć od danych statystycznych. Liczba ludności Republiki Macedonii wynosi – według danych z lipca 2012 roku – 2 miliony 82 tysiące 370 osób. Kraj jest niejednolity zarówno pod względem etnicznym, jak i religijnym. Macedończycy stanowią 64,2% ludności, natomiast Albańczycy – największa spośród mniejszości narodowych – 25,2% populacji. W przypadku religii dominują prawosławie – 64,7% oraz islam – 33,3%.
Trudna macedońsko – albańska historia
Albańskie osadnictwo na terenie dzisiejszej Macedonii to pozostałość kilkuwiekowego panowania Imperium Osmańskiego. Duży przyrost naturalny tej grupy i wzrost jej znaczenia – wzmocniony przez napływ uchodźców w czasie konfliktu w sąsiednim Kosowie – doprowadził z czasem do konfliktu. Swój początek miał on na początku 2001 roku w okolicach miasta Tetowo. Wtedy to Armia Wyzwolenia Narodowego skupiona wokół politycznego lidera macedońskich Albańczyków Aliego Ahmetiego rozpoczęła walkę zbrojną. W przeciwieństwie do swoich rodaków w Kosowie nie walczyli oni o niepodległość terytorialną, lecz o uzyskanie równych praw wobec słowiańskiej większości.
Dzięki mediacji NATO oraz UE porzucono konflikt zbrojny na rzecz negocjacji. Na mocy porozumienia z 13 sierpnia Albańczycy uzyskali status narodu równorzędnego wobec Macedończyków, język albański został językiem urzędowym, budżet państwa miał finansować albańskie szkolnictwo, główne wyznania religijne zostały uznane za równorzędne, a skład osobowy pracowników administracji, wojska i policji miał odzwierciedlać faktyczny stan społeczeństwa kraju.
Strach przed sąsiadami
Macedonia miała, bądź ma, problemy z większością swoich sąsiadów. Pierwszym i zarazem najbardziej znanym jest spór z Grecją o nazwę państwa. Począwszy od powstania niepodległego państwa w 1991 roku, Ateny sprzeciwiały się używaniu nazwy Macedonia, którą nosi prowincja na północy Grecji, uznawana za jedyną prawdziwą Macedonię. Poza tym, zdaniem greckich polityków, treść macedońskiej konstytucji mogła sugerować roszczenia terytorialne wobec ich kraju.
Wstąpienie Macedonii do ONZ w 1993 roku uwarunkowane było przyjęciem nazwy Była Jugosłowiańska Republika Macedonii, znanej bardziej w skrótowej anglojęzycznej wersji FYROM (Former Yugoslav Republic of Macedonia). Dwa lata później, kiedy podpisano bilateralne porozumienie, w którym – poza wzajemnym uznaniem integralności terytorialnej i nawiązaniem stosunków dyplomatycznych – Grecja zniosła nałożone wcześniej embargo na macedońskie towary, a także zobowiązała się do nieblokowania wszelkich macedońskich inicjatyw w stosunkach międzypaństwowych, pod warunkiem występowania pod nazwą FYROM. Macedonia ze swojej strony zgodziła się zmienić nieodpowiadające Grekom fragmenty konstytucji.
Skopje przeraża również widmo powstania „Wielkiej Albanii”, potęgowane przez sąsiedztwo dwóch albańskich państw: Albanii i Kosowa. Obawy budzi również większy, niż w przypadku ludności słowiańskiej, przyrost naturalny wśród macedońskich muzułmanów. Mógłby on w przyszłości doprowadzić do zmiany etnografii tego kraju i – na drodze demokratycznych przemian – do ewentualnych zmian na mapie.
Niepokój ten powiększają polityczni liderzy macedońskich Albańczyków. Ali Ahmeti, lider mniejszościowej partii DUI – Demokratycznego Związku na rzecz Integracji, wyrażał poparcie dla organizowanej w Albanii rocznicy powstania Ligi Prizreńskiej. Ta powołana w XIX wieku organizacja miała na celu utworzenie „Wielkiej Albanii” w granicach nie pozostawiających już miejsca na istnienie Republiki Macedonii. Radykalny Albański Front Narodowy stoi na stanowisku rewizji obecnych granic i podkreśla, że umowa z 2001 roku jest już „martwa”.
Projekt „Skopje 2014”
Wobec wspomnianych wcześniej problemów pojawiają się pytanie o drogę, którą podążać będzie Macedonia. Pewnych wskazówek szukać można w zapoczątkowanym w 2010 roku projekcie Skopje 2014, którego inicjatorami był ówczesny premier Nikola Gruewski oraz minister kultury Elizabeta Kanceska–Mileska. Ma on na celu przebudowę stolicy, zniszczonej przez trzęsienie ziemi w 1963 roku. W jego ramach, do 2014 roku, ma powstać około 40 pomników oraz 20 budynków rządowych i publicznych, w większości w stylu neoklasycystycznym. Można do nich zaliczyć siedzibę Muzeum Archeologicznego, łuk triumfalny „Macedonia”, a także centralnie usytuowany 28 – metrowy pomnik przedstawiający Aleksandra Wielkiego (oficjalnie nazywany „Wojownikiem na koniu”).
Pomnik Filipa II Macedońskiego (Zdjęcia: Bartosz Borys)
Projekt doczekał się wielu pozytywnych jak i negatywnych reakcji. Do plusów zalicza się fakt, iż jest to pierwsza od lat rządowa inwestycja w architekturę miejską. Podkreślano, że projekt pomaga przypomnieć najważniejsze rozdziały macedońskiej historii sprzed panowania tureckiego, a także z czasów walki o niepodległość w wiekach XIX i XX. Negatywów było jednak znacznie więcej. Wiele dziedzin życia wymaga poważniejszych inwestycji, począwszy od systemu opieki zdrowotnej, przez infrastrukturę komunikacyjną, po stworzenie większej liczby miejsc pracy. Krytyce poddano także olbrzymie koszty (80 do 500 milionów euro). Nie wszystkim odpowiadał również styl budowli, uznanych za „kiczowate” czy nawet „populistyczne”.
Istotną kwestią związaną z projektem Skopje 2014 jest też to, że nie dotyczy on w najmniejszym nawet stopniu aż jednej trzeciej populacji, związanej z kulturą islamu i pamięcią o czasach osmańskich. W sytuacji w której piękna Stara Čaršija, z wąskimi uliczkami, meczetami i niepowtarzalnym klimatem popada z wolna w ruinę, dookoła buduje się nowy stadion (swoją drogą imienia Filipa II Macedońskiego) i kolejne pomniki. Jak w takiej sytuacji mają się czuć nie-słowiańscy mieszkańcy kraju? Czy rzeczywiście są „równi”, co gwarantowano im w porozumieniu sprzed 11 lat?
Wnioski
Chociaż żaden z zarysowanych powyżej problemów nie jest palący, warto zadać sobie pytanie, jaka czeka przyszłość czeka Macedonię zarówno w stosunkach ze swoimi sąsiadami, jak i z albańską mniejszością.
Formalne porozumienie z Grecją z 1995 roku nie zakończyło sporu dotyczącego nazwy Macedonia. Kraj ten blokował rozpoczęcie przez Skopje procesu akcesyjnego do Unii Europejskiej oraz rozmowy o ewentualnym przystąpieniu do NATO. Grecja tymczasem jest zafiksowana na punkcie powstrzymania Macedonii przed uzyskaniem zbyt dużego znaczenia na arenie międzynarodowej. Ateny boją się, że mogłoby to w przyszłości zwiększyć siłę jej żądań w kwestii uznania nazwy państwa (co akurat jest prawdą) oraz ewentualnych roszczeń terytorialnych (co nie wydaje się prawdopodobne).
Obecny kryzys finansowy w Grecji i uległość tego kraju w wielu kwestiach wobec Unii Europejskiej może być wykorzystany przez Skopje w związku z ostatecznym uznaniem swojego kraju pod nazwą Macedonia (pod którą akceptuje ją obecnie ponad 120 państw świata).
Wspomniany wcześniej projekt Skopje 2014 pokazuje natomiast w pewien sposób wybór macedońskich władz. Wychodzą one z założenia, że w tym niewielkim narodzie konieczne jest wzmocnienie tożsamości i wzbudzenie dumy z własnej historii. Czy jednak historia starożytnej Macedonii to rzeczywiście historia dzisiejszej słowiańskiej ludności tego kraju? Czy kulturowe dyskryminowanie muzułmańskiej mniejszości nie pokazuje, że nie jest ona traktowana na równi z ludnością słowiańsko – prawosławną? Świadczy o tym zarówno projekt Skopje 2014, jak i nazywanie czasów Imperium Osmańskiego „ciemnymi wiekami”. A właśnie wpływy kultury tureckiej i islamu są wyznacznikami tożsamości trzeciej części mieszkańców kraju.
Dość kontrowersyjna, ze względu na skład ludnościowy kraju polityka władz w Skopje jest jednak z drugiej strony zrozumiała, gdy weźmiemy pod uwagę interesy większości mieszkańców, kwestię przyszłości tego państwa w obecnych granicach, jego historię oraz sąsiedztwo. Trudno przewidzieć jakie będą długotrwałe efekty tych poczynań, niemniej jednak sytuację w Macedonii warto obserwować z uwagą.
Bartosz Borys – historyk, Czytelnik bloga Dyplomacja.