Jeszcze na dobre nie rozpoczęły się próbne odwierty w Polsce, a przeciwnicy eksploatacji gazu łupkowego zwierają szeregi. Doprowadzili oni do wprowadzenia przez francuski parlament zakazu stosowania metody szczelinowania, a teraz rozpoczynają batalię o unijną dyrektywę, której głównym celem ma być uczynienie wydobycia gazu łupkowego kosztownym, w konsekwencji mało opłacalnym biznesem.
Tymczasem żadne badania nie wskazują dziś na szkodliwość metod stosowanych podczas wydobycia gazu z łupków. Nie wiadomo, czy – co jest jednym z głównych zarzutów lobby antyłupkowego – podczas wydobycia następuje zatrucie wód gruntowych używanymi przez firmy wydobywcze chemikaliami. Kompleksowe analizy zleciła amerykańska administracja i mają one zostać ogłoszone w przyszłym roku. Teraz w Ameryce trwa łupkowa bonanza, a kraj ten – dzięki łupkom – stał się największym producentem gazu na świecie, odbudowując swoją energetyczną potęgę. Trzęsienie ziemi na globalnym gazowym rynku, wywołane przez łupki w USA, przyczyniło się do spadku cen surowca.
Silny front przeciw łupkom
Polska, która według szacunków amerykańskiej Energy Information Administration posiada drugie największe złoża gazu łupkowego w Europie – ponad 5 bilionów metrów sześciennych – z nadzieją spogląda na boom gazowy w Ameryce. Przy konsumpcji rzędu 14 miliardów metrów sześciennych jest jasne, iż nie tylko moglibyśmy zaspokoić nasze potrzeby na wiele dekad, lecz również stać się ważnym eksporterem błękitnego paliwa. Efekty rozpoczynających się aktualnie próbnych wierceń mogą, ale nie muszą, potwierdzić przewidywania ekspertów z EIA. Gazowe eldorado może rozkręcić się w Polsce w perspektywie 10-15 lat.
Zdarzenie przyszłe niepewne, jakim jest wydobycie gazu łupkowego w Polsce (i szerzej, w Europie) ma jednak wielu wpływowych przeciwników. Nic dziwnego, że rozpoczęli oni profesjonalną akcję lobbingową, która ma na celu zablokowanie rozwoju wydobycia gazu z łupków. Gra idzie o miliardy euro, więc nie należy spodziewać się sentymentów. Poleje się krew, a racjonalne argumenty mogą znaleźć się w cieniu emocji.
Lista niektórych lobbystów antyłupkowych
Dla kogo gaz z łupków w Europie stanowi zagrożenie żywotnych interesów? Dla producentów i eksporterów tradycyjnych paliw – gazu i ropy. Wielu komentatorów wskazuje na Gazprom, którego pozycja z pewnością zostałaby zachwiana przez rozpoczęcie wydobycia gazu łupkowego w Europie na dużą skalę. Jednak nie tylko Gazprom (Rosja) eksportuje swój gaz do Europy. Czynią to także Algierczycy czy Katarczycy. Wysokie ceny gazu w istotny sposób wpływają nie tylko na ich polityczne kalkulacje, lecz także na wpływy budżetowe.
Kolejną grupą alergicznie reagującą na łupki jest na pewno przemysł energetyki odnawialnej. Dziś rozwija się on bardzo prężnie, a w sukurs przychodzą mu coraz bardziej restrykcyjne dla emisji gazów cieplarnianych regulacje Unii Europejskiej. Gaz jest najbardziej ekonomicznym paliwem kopalnym (dwa razy mniej emisji w porównaniu do spalania węgla), a elektrownie gazowe są relatywnie tanie i szybko się je buduje. Gdyby więc ceny błękitnego paliwa istotnie spadły, a jego dostawy pochodziły z własnych bądź europejskich złóż, w imię racjonalności ekonomicznej oraz bezpieczeństwa energetycznego, niektóre państwa zdecydowałyby się postawić na gaz, zamiast na drogie zielone technologie.
Oprócz przemysłowych grup interesu (powyższa charakterystyka nie wyczerpuje tematu), do gry włączyli się – żadne zaskoczenie – ekolodzy i obrońcy środowiska. Mobilizują oni lokalne społeczności oraz szeroką opinię publiczną krzykliwymi hasłami i efektownymi demonstracjami. Broniąc słusznej sprawy, gdyż nikomu nie powinno zależeć na wydobyciu surowców kosztem degradacji środowiska bądź stwarzania zagrożenia dla zdrowia lub życia ludzkiego, mogą być łatwo wykorzystani przez lobby przemysłowe. Mogą stać się rzecznikami potężnych grup interesu, uczestnicząc w gigantycznej manipulacji. Nie łudźmy się, że te grupy interesu nie posuną się do wykorzystania ekologów.
Najpierw zbadać, potem decydować
W interesie Polski i całej Europy jest rzetelne zbadanie potencjału wydobycia gazu łupkowego oraz sprawdzenie wpływu eksploatacji łupków na środowisko i życie człowieka. Dopiero po przeprowadzeniu analiz i wierceń będzie wiadomo, na czym stoimy. Tymczasem nie możemy zasypiać gruszek w popiele pozwalając antyłupkowemu lobby na forsowanie swoich tez. W innym wypadku ryzykujemy tym, że inni zdecydują za nas i stworzą atmosferę, a być może również otoczenie prawno-regulacyjne, które nie będą sprzyjać eksploatacji potencjalnego bogactwa naturalnego.
Piotr Wołejko