Komentarz do wydarzeń na Ukrainie, także dla miejscowej TV

Wiem, że częstotliwość wpisów w ostatnich miesiącach jest daleka od zadowalającej i zdaję sobie sprawę z tego, że wystawiam Waszą cierpliwość na poważną próbę. Stąd poniżej kilka słów komentarza do wydarzeń na Ukrainie. Zanim o tym, chciałbym poprosić Was o jeszcze trochę cierpliwości, z którą związany będzie brak aktywności na Dyplomacji. Nie mam talentu śp. Steve’a Jobsa i nie zapowiem się tak, jak on zapowiadał cudeńka z Cupertino, ale już wkrótce nadejdzie wielka chwila dla Dyplomacji. Zaglądajcie tu co jakiś czas, żeby być na bieżąco. Śledźcie także Dyplomację na jej profilu na FB oraz mnie na Twitterze.

Czas na merytorykę. O sytuacji na Ukrainie wypowiadałem się dla ukraińskiej telewizji BTB. Tutaj znajdziecie zwięzłe podsumowanie rozmowy, a poniżej link do filmiku na YouTube. Oglądamy od 4:22.


O czym mówiłem? Po pierwsze, obalałem tezę „demonstrantów” ze wschodnich części kraju, że skoro zachodnia Ukraina mogła protestować za UE i przeciw Rosji, to oni mogą protestować za Rosją, a oba protesty, tj. EuroMajdan i wydarzenia w Charkowie, Doniecku czy Ługańsku są podobne i można postawić między nimi znak równości. W żadnym razie nie można, gdyż EuroMajdan był spontaniczny, czego nie da się powiedzieć o protestach na wschodzie kraju. Z daleka czuć rękę Moskwy, która inspiruje różnego rodzaju wystąpienia, proklamacje kolejnych „republik” i robi coś więcej ponad ściskanie kciuków za destabilizację wschodu Ukrainy. Czy szykuje wariant krymski, czyli wprowadzenie sił samoobrony w mundurach z pierwszego lepszego sklepu z militariami, czy tym razem użyje sił konwencjonalnych (zgromadzonych przy granicy z Ukrainą, co pokazało NATO na zdjęciach satelitarnych)? Bez różnicy, bo efekt końcowy będzie taki sam – Rosja przejmie kontrolę nad kolejnymi częściami Ukrainy.

Co powinien robić rząd w Kijowie? Musi poradzić sobie z separatystami i to jak najszybciej, także przy użyciu siły – choć każda, nawet przypadkowa ofiara, to wielkie ryzyko i kolejny pretekst dla obłudnej gry Rosji. Muszą jednak zostać zapewnione warunki dla przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich. W przypadku destabilizacji bądź chaosu na wschodzie Ukrainy Rosjanie będą mogli śmiało używać argumentów o nielegalności wyborów i dyskryminacji ludności wschodniej Ukrainy.

Kluczowa jest jednak gospodarka – i to był trzeci temat mojej wypowiedzi dla telewizji BTB. Reformy, zmiany, transformacja. A wszystko powinno być przeprowadzane ze świadomością, że do Ukrainy nie przyjedzie żaden Święty Mikołaj z Zachodu, który sypnie pieniędzmi. Nikt niczym nie sypnie, tak jak nie sypnął w Polsce. Do wszystkiego Ukraińcy będą musieli dojść sami. Oczywiście, pewna pula pieniędzy z MFW czy UE będzie dostępna, ale są to pieniądze obwarowane licznymi haczykami. Środki te wesprą transformację, ale będzie ona bolesna dla zwykłych Ukraińców. Trzeba zapewnić odpowiednie osłony socjalne, nie można zostawić ludzi na lodzie, z dnia na dzień zmieniając „warunki gry”.

Piotr Wołejko

Share Button