Największą, pod względem kapitalizacji, firmą na świecie nie jest już amerykański gigant naftowy ExxonMobil. Choć jego wartość przekroczyła niedawno 500 miliardów dolarów, a prowadzenie wydawało się niezagrożone – z dnia na dzień Amerykanie zostali zepchnięci na pozycję numer dwa. Pierwsze miejsce, z kapitalizacją przekraczającą bilion dolarów, czyli dwa razy więcej od Exxona, przejęli Chińczycy z PetroChina.
PetroChina Company Ltd. to część China National Petroleum Corporation (CNPC) – drugiego, obok Sinopec, giganta naftowego. CNPC i Sinopec posiadają w zasadzie monopol na rynku Chin kontynentalnych, a rosnące ceny surowca zwiększają ich zyski. Oprócz Szanghaju, walory PetroChina są dostępne także na giełdach w Hong Kongu i Nowym Jorku.
Jednak to debiut na giełdzie w Szanghaju spowodował, że PetroChina błyskawicznie pobiła na łeb na szyję amerykański koncern paliwowy. Akcje chińskiej firmy zdrożały podczas debiutu trzykrotnie. Sam indeks szanghajskiego parkietu wzrósł od 2005 roku o ponad 200%. Bankierzy oraz eksperci największych światowych instytucji finansowych ostrożnie szacują, że wartość indeksu oraz notowanych na SSE akcji jest o 75% zawyżona w stosunku do rzeczywistości.
Sukces SSE to w znacznej mierze wynik niemal nieograniczonego dopływu pieniędzy na giełdę – ilość otwieranych dziennie rachunków w domach maklerskich liczy się w dziesiątkach tysięcy. Podobno ok. 50 milionów Chińczyków zainwestiwało swoje pieniądze na giełdzie. Wielu z nich zaciągało kredyty albo zastawiało swoje domy pod hipotekę tylko po to, aby kupić akcje na szanghajskim parkiecie. Popyt wielokrotnie przewyższa podaż, choć rząd w Pekinie coraz śmielej oddaje część swoich udziałów w państwowych gigantach.
Póki indeksy rosną, wszystko jest w porządku. Coraz większa liczba ekspertów wskazuje jednak na nieuchronną konieczność korekty – urealnienia wartości firm notowanych na giełdzie. Może to okazać się bolesne dla milionów małych inwestorów, a także odbić się czkawką całej gospodarce chińskiej oraz światowej. Kryzys na chińskiej giełdzie pozwoliłby sprawdzić, czy nadal tylko kichnięcie Ameryki powoduje katar pozostałych gospodarek. Lepiej tego nie sprawdzać. Jednak korekta z pewnością nastąpi. Wtedy Exxon wróci na swoją pozycję.
Piotr Wołejko