Niezwykle celne uwagi – dotyczące polskiej polityki zagranicznej – wygłosił dzisiaj w Krakowie, na konwencji PO, prof. Władysław Bartoszewski. Stwierdził on, że wyprasza sobie „lżenie Polski przez niekomepetentnych członków rządu, niekompetentnych dyplomatołków!„. Jest to bez wątpienia najlepsze podsumowanie polityki zagranicznej prowadzonej przez braci Kaczyńskich.
Profesor Bartoszewski nie szczędził razów pod adresem rządu oraz niekompetentnych ministrów (choć – zgodnie ze swoim postanowieniem – nie powiedział ani słowa o prezydencie), którzy „się samobiczują i plują na 17 lat suwerennej Polski” i którzy opowiadają, że większość byłych ministrów SZ to obcy (sowieccy w nomenklaturze Antoniego Macierewicza) agenci. Komentując mianowanie Anny Fotygi na szefa resortu spraw zagranicznych prof. Bartoszewski stwierdził, że „minister spraw zagranicznych jest ważnym wyznacznikiem”.
Mogę tylko, poslugując się pojęciem ukutym przez Władysława Bartoszewskiego, głośno krzyknąć – Dyplomatokłom mówimy NIE! Koniec prowadzenia polityki nawet nie na czworakach, ale w pozycji „padnij”. Jak słusznie zauważył profesor, Polska nie może być 27. wagonikiem w pociągu ze znaczkiem UE; państwem, które cieszy się z tego, że jego wagonik nie odłącza się od reszty (przypomnę, że niedawny sondaż wskazał, iż 74% Polaków jest zadowolonych z członkostwa w UE).
Kończąc mogę tylko pogratulować profesorowi świetnego wystąpienia oraz podziękować za nieustanne recenzowanie naszego życia publicznego, zwłaszcza polskiej polityki zagranicznej. I pozostaje tylko żałować, że to nie tacy ludzie jak Władysław Bartoszewski odpowiadają za politykę zagraniczną Rzeczpospolitej Polskiej.
Piotr Wołejko