Ostatnie wpisy sprzed ponad kwartału, aktywność na Dyplomacji na Facebooku też nie powala na kolana. Mimo to nie zamykamy kramu i jedziemy dalej, bo pasja do poznawania świata nie wygasła. Już chyba tylko najwierniejsi Czytelnicy pamiętają, że dokładnie 12 lat temu opublikowałem pierwsze wpisy. Tak, dziś mamy urodziny Dyplomacji!
Fajerwerki w Londynie
A w urodziny, jak wiadomo, musi się dziać. I dzieje się. W Londynie ważą się losy Brexitu, brytyjskiej premier i Partii Konserwatywnej. Theresa May przetrwała wniosek o zmianę lidera, natomiast 1/3 deputowanych do Izby Gmin z ramienia Torysów nie ufa swojej przywódczyni. Planowane na wtorek w tym tygodniu głosowanie umowy wynegocjowanej przez brytyjski rząd z UE zostało przełożone i ma nie nastąpić przed Świętami. A czas biegnie, Wielka Brytania powinna opuścić UE z końcem pierwszego kwartału 2019 r. Tik, tak. Koło ratunkowe na rozgrzane brexitowe głowy rzucił unijny trybunał, stwierdzając iż Londyn może jednostronnie – wycofując się z procedury artykułu 50 traktatu o funkcjonowaniu UE – anulować Brexit. I wszystko wraca do stanu sprzed tego niepotrzebnego, szkodliwego zamieszania. Tylko czy komuś w Londynie starczy odwagi? Czy zwolennicy pozostania wyjdą na ulice, aby wywrzeć presję na swoich reprezentantów?
„Wesoło” w Waszyngtonie
Po drugiej stronie Atlantyku również jest bardzo gorąco. Sądy skazują najbliższych współpracowników prezydenta Donalda Trumpa, na jaw wychodzą kolejne wstydliwe informacje o szemranych biznesach osoby zwanej w dokumentach procesowych jako Individual 1. I choć Trump cały czas opowiada o polowaniu na czarownice, zapewnia o swojej niewinności, a nawet twierdzi, że zbudowano już wiele kilometrów muru na granicy z Meksykiem (fake news, mur nie jest budowany), to powstaje pytanie – jak długo jeszcze Trump będzie bezkarnie mijał się z prawdą, kluczył i unikał tłumaczeń.
Smutek w Europie
Wracając do Europy, we Francji prezydent Macron ewidentnie nie ma dobrej passy. Wygląda w ostatnich miesiącach na oderwanego od rzeczywistości, aroganckiego przedstawiciela elit. Wywołany zapowiedzią podwyżek cen paliw protest tzw. żółtych kamizelek pokazał, że wielu Francuzów z trudem wiąże koniec z końcem, a głęboko ugruntowana tradycja protestów szybko zmusiła Macrona do ustępstw. Nie widać też, by jego agenda europejska miała się ziścić. Kanclerz Merkel najpierw wylała na jego gorącą głowę kubeł zimnej wody, a nieco później stała się tzw. kulawym kaczorem, czyli politykiem w schyłkowej fazie, blisko końca urzędowania i kariery. Merkel, która zdominowała europejską politykę na półtorej dekady, najdalej w 2021 roku przechodzi na polityczną emeryturę. I raczej nie należy się spodziewać, że w celu dorobienia do przelewu z niemieckiego odpowiednika ZUS, zatrudni się w Gazpromie, Nord Streamie czy innej spółce firmowanej przez Władimira Putina.
Prezent prosto z Kremla
A Putin jest ciągle sobą. Kilka tygodni temu znowu przetestował Ukraińców oraz Europę, doprowadzając do incydentu na Morzu Azowskim. Dlaczego to zrobił? Bo mógł. Przyzwyczaił się do bezkarności i niespiesznej reakcji Zachodu. Utwierdza swoje panowanie na obszarze postsowieckim, choć ciekawie w tym kontekście wyglądają zmiany w Armenii. W przeciągu kilku miesięcy wszechmocny przywódca i jego ugrupowanie okazali się zwyczajnymi słabeuszami, których może obalić jeden z zaledwie kilku opozycyjnych deputowanych do parlamentu. Przedterminowe wybory wysłały dotychczasową partię władzy na zieloną trawkę, a wspomniany deputowany, od niedawna premier, zyskał niesamowicie silny mandat. Oczywiście trudno go posądzać o chęć emancypacji od Rosji, lecz dramatyczny upadek coraz bardziej autokratycznej władzy bez wątpienia nie pozostał niezauważony na Kremlu. Pewne nieśmiałe kroki na rzecz otwarcia na Zachód i skończenia z zamordyzmem podejmuje też przywódca Uzbekistanu, następca rządzącego żelazną ręką przez dekady Islama Karimowa. Czy dyktatorzy Kazachstanu i Azerbejdżanu mają powody do obaw? Być może chroni ich ropa naftowa i gaz ziemny. Być może nie.
Saudyjski szok
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o skandalicznym wydarzeniu sprzed ponad dwóch miesięcy, czyli o zamordowaniu saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego w saudyjskim konsulacie w Stambule. Ustalenia amerykańskiego wywiadu, tureckiej policji i służb, efekty licznych śledztw dziennikarskich nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że zlecenie na krytycznego wobec saudyjskich władz publicystę to dzieło faktycznego przywódcy Królestwa Arabii Saudyjskiej. A jest nim książę Muhammad bin Salman. Parasol ochronny roztoczył nad nim jednak prezydent Donald Trump, dla którego Muhammad bin Salman to cenny sojusznik przeciwko Iranowi, potencjalnie nabywca znaczących ilości amerykańskiego uzbrojenia, a także osobisty przyjaciel. Nawet republikańscy członkowie Izby Reprezentantów czy Senatu głośno krytykują księcia oraz postępowanie Trumpa, lecz nic to nie znaczy dla lokatora Białego Domu. Trump dał jasną wykładnię – zasady są dobre, ale pieniądze są lepsze. Moralny kompas został zastąpiony kompasem pieniężnym. Takie postępowanie nie pozostanie bez wpływu na pozycję Ameryki i całego Zachodu w globalnej układance.
O tym oraz o wielu innych wydarzeniach będę przez następny rok na bieżąco pisał. Dziękuję tym, którzy są z Dyplomacją od dłuższego czasu, dziękuję tym, którzy dołączyli niedawno i nie zraziła ich nikła aktywność. Jestem przekonany, że warto było trwać. Wracamy do gry.
Piotr Wołejko