Całkiem niedawno skończył się kryzys wywołany zatrzymaniem przez morskie oddziały irańskiej Gwardii Rewolucyjnej (Pasdaranu) brytyjskich żołnierzy, ale opinie i analizy tego wydarzenia będą przygotowywane i prezentowane jeszcze długo. Jedną z nich, autorstwa jednego z najwybitniejszych politologów na świecie -Francisa Fukuyamy – możemy znaleźć w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Zdaniem autora „Końca historii” Gwardia Rewolucyjna stała się w Islamskiej Republice państwem w państwie, posiadającym własne przedsiębiorstwa, źródła finansowania i wywiad. Fukuyama nazwał Pasdaran wprost „rodzajem mafii z rozległymi interesami ekonomicznymi, które skutkują korupcją i podatnością na sankcje nałożone przez społeczność międzynarodową„. Spośród Strażników wywodzi się też urzędujący prezydent Mahmud Ahmadineżad. Swoją drogą, o czym pisze Fukuyama, przywódca duchowy (fakih) Ali Chamenei żałuje wskazania Ahmadineżada na prezydenta już od pierwszego dnia piastowania przez niego tego urzędu. Pamiętamy, że Ahmadineżad wygrał wybory ze znaczną przewagą nad „umiarkowanym” Ali Hashemim Akbarem Rafsandżanim, który podobno nie do końca popiera rozwój irańskiego programu nuklearnego.
Wracając do sprawy porwania brytyjskich żołnierzy, oprawa telewizyjna i wydźwięk propagandowy świadomie – według Fukuyamy – nawiązywał do pamiętnych wydarzeń z chwili wybuchu i rozwoju Rewolucji Islamskiej, kiedy radykałowie zajęli ambasadę amerykańską i przetrzymywali ponad setkę Amerykanów przez 444 dni. Nie udało się jednak wywołać takiego stanu opinii publicznej jak 27 lat temu i m.in. dlatego Brytyjczyków szybko zwolniono. Jak pisze Francis Fukuyama – „Irańczycy ustąpili, zanim incydent rozwinął się w poważny kryzys w stylu tego z roku 1979.”
Konkluzja analizy dziekana Johns Hopkins University School of Advanced International Studies jest następująca: „Istotne jest to, że odpowiedzialni za pojmanie żołnierzy brytyjskich chcieli eskalacji po to, żeby poprawić swoje notowania w kraju i by doprowadzić do zniesienia sankcji, które ich osobiście dotknęły. A to oznacza, że sposób działania administracji Busha – stopniowe wzmaganie nacisków środkami dyplomatycznymi w celu zbudowania międzynarodowej koalicji, do której teraz dołączyli Rosjanie – jest słuszny.”
Na zakończenie krótka notka z dzisiejszej Rzeczpospolitej: „Zdaniem szefa Międzynarodowej Agencji Agencji Atomowej Mohammeda el Baradei Iran jest wciąż w fazie początkowej procesu wzbogacania uranu. Minister obrony Niemiec Franz Josef Jung stwierdził jednak, że buńczuczne deklaracje Teheranu są argumentem za umieszczeniem tarczy antyrakietowej w Europie.” Pojawia się pytanie – Iran w defensywie?
Piotr Wołejko