Kilkanaście dni temu poznaliśmy plan, jaki reprezentujący ONZ były prezydent Finlandii Marti Athisaari przygotował dla Kosowa. Misja Athisaariego była niezwykle trudna, gdyż jak podjąć decyzję o przyszłości prowincji, skoro dwie strony sporu zajmują zupełnie sprzeczne stanowiska? Kosowscy Albańczycy nie wyobrażają sobie innej decyzji, jak pełna niepodległość. Serbowie z kolei ani myślą utracić prowincję, którą uznają za kolebkę swojej państwowości. Dlatego, jakikolwiek by nie był, plan Athisaariego nie mógł zadowolić obu stron jednocześnie. W tej sytuacji nie miała szans sprawdzić się stara maksyma: „żeby był wilk syty i owca cała”. Propozycje byłego prezydenta nie zadowoliły jednak nikogo. Serbowie widzą w planie Athisaariego prostą drogę do niepodległości – Kosowo ma otrzymać własną flagę, hymn, konstytucję i rząd, a Kosowarzy nie kryją niezadowolenia z faktu niepełnej niepodległości – prowincja ma być przez ok. 20 lat nadzorowana przez przedstawiciela wspólnoty międzynarodowej, którego władza będzie opierać się na stacjonujących w Kosowie siłach pokojowych.
Nic więc dziwnego w tym, że Belgrad propozycje rozwiązania konfliktu w sprawie Kosowa odrzucił, a w samym Kosowie doszło do zamieszek. Co więcej, podobno wznawia swoją działalność Armia Wyzwolenia Kosowa, odpowiedzialna za wiele ofiar z czasów wojny o Kosowo. Niespokojnie jest jednak nie tylko tam, ale także w muzułmańsko-chorwackiej części Bośni i Hercegowiny. Coraz mocniejsze korzenie zapuszcza tam radykalny, wahabicki , odłam islamu. Być może pod nosem Europy rodzi się bardzo poważne niebezpieczeństwo. Pisze o tym w „Gazecie Wyborczej” Gojko Berić – publicysta z Bośni, były zastępca redaktora naczelnego sarajewskiego dziennika „Oslobodjenje”.
W ciekawy sposób trudną sytuację na Bałkanach przedstawia Timothy Garton Ash, profesor studiów europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim, autor książek o historii najnowszej. – „w ramach wielkiego bałkańskiego rozszerzenia w 2014 r. Kosowo i Serbia wchodzą do UE jako 33. i 34. kraj członkowski. W tym samym czasie do Unii przystępują Czarnogóra, Bośnia i Albania (Chorwacja i Macedonia weszły nieco wcześniej, a jeśli pytacie o Turcję, to wejdzie ona do Unii w 2020 r.). Jak proponowała parę lat temu komisja Giuliano Amato, akcesja nowych państw członkowskich powinna mieć miejsce na uroczystym szczycie w Sarajewie w 2014 r. – w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej. Od Sarajewa do Sarajewa.” Ash zwraca także uwagę na to, że Europa powinna wypracować spójne stanowisko i konsekwentnie dążyć do realizacji celu – „Jeśli ta opowieść ma się dobrze skończyć, jej następnym rozdziałem powinno być Kosowo.” W innym wypadku może powstać trudny do opanowania chaos. Cały artykuł przeczytacie tutaj.
Piotr Wołejko
źródło obrazka: kida.re.kr