Wyzwania dwudziestego pierwszego wieku wymagają istotnej korekty budżetu Unii Europejskiej. Nowa perspektywa finansowa na okres po 2013 roku powinna przynieść zmiany, które pozwolą wspólnocie rozwinąć skrzydła. Niestety, dziś jest mało prawdopodobne, aby jeden z głównych problemów unii, polityka rolna, udało się rozwiązać w sposób korzystny dla państw członkowskich i ich obywateli.
Duże środki, ale skierowane nie tam, gdzie trzeba
W budżecie na rok 2010 na rolnictwo przeznaczono astronomiczną sumę blisko 60 miliardów euro, czyli mniej więcej tyle, ile wyniosą dochody budżetu Rzeczypospolitej Polskiej w tym samym roku. Choć udział procentowy wydatków na rolnictwo ma tendencję spadkową i obecnie wynosi 42 procent budżetu, w najbliższej perspektywie finansowej nie przewiduje się radykalnych reform polityki rolnej. Obrońcami przeznaczania nieproporcjonalnie dużych środków na rolnictwo są główni beneficjenci tego stanu rzeczy, Francuzi czy Hiszpanie. Dołączają do nich kraje liczące na wzrost finansowania, a głównym graczem w tej grupie jest, niestety, Polska.
Przykre, że w dobie wyzwań takich jak rozwój nowoczesnych technologii czy bezpieczeństwo energetyczne Unia Europejska przeznacza 2/5 swojego budżetu na utrzymywanie sektora rolniczego, który zatrudnia znikomą część ludności unii, wytwarza marginalną część europejskiego PKB, a także zapewnia jedną z najdroższych w świecie żywność. Dodatkowo, głównymi beneficjentami obecnej Wspólnej Polityki Rolnej są wielcy producenci, a nie mniejsze i średnie gospodarstwa, o które politykom – wedle ich własnych zapowiedzi – głównie chodzi. Wystarczy powiedzieć, że najwięcej pieniędzy z budżetu WPR we Francji otrzymuje bank Credit Agricole.
Niedofinansowane dziedziny
Dla porównania, na badania naukowe unia przeznaczy zaledwie 7,5 miliarda euro, a na transeuropejskie sieci energetyczne i transportowe tylko 2 miliardy euro. Więcej niż na badania UE przeznaczy na utrzymanie samej siebie – biurokracja unijna pochłonie blisko 8 miliardów euro. Owszem, administracja musi kosztować, jednak jeśli dynamiczny rozwój gospodarczy jest priorytetem wspólnoty, nie można na prace nad nowymi technologiami wyasygnować mniej niż na armię biurokratów. To nie urzędnicy tworzą technologie, tylko naukowcy i przedsiębiorcy.
Nie do przyjęcia jest w stan, w którym UE mentalnie tkwi w poprzednim stuleciu, dokładnie w okolicach jego drugiej połowy. Na pewno można dużo mniejszym kosztem zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe oraz niższe ceny żywności. Pora na radykalną zmianę myślenia o budżecie, której podwalinami powinny być wyzwania obecnego stulecia. Europa nie zapewni sobie bezpieczeństwa energetycznego bez realizacji kosztownego procesu budowy wielu interkonektorów – połączeń pomiędzy systemami energetycznymi poszczególnych państw członkowskich. Można przyjąć jeszcze dziesiątki rozporządzeń i dyrektyw, a także przyrzekać solidarność energetyczną, ale dopóki nie będzie realnych możliwości wywiązania się z zobowiązań prawnych i politycznych deklaracji, papier i słowa pozostaną czymś zupełnie bez wartości.
W dziedzinie technologii także jest wiele do zrobienia. Trudno będzie powtórzyć w Europie model amerykański, jednak wzrost nakładów i ułatwienia w dostępie do środków dla naukowców i przedsiębiorców mógłby powstrzymać proces „odjeżdżania” Staremu Kontynentowi przez dynamiczne gospodarki Azji. Rolnictwo nie zapewni milionów niezbędnych miejsc pracy, natomiast przemysł i usługi opierające się na nowoczesnych technologiach jak najbardziej. Dodatkowe wsparcie powinno zostać skierowane na infrastrukturę transportową oraz komunikacyjną. Drogi, koleje, lotniska, komunikacja miejska, a także Internet powinny mieć absolutny priorytet.
Nowy budżet: szansa albo balast dla UE
Oczywiście, nie tylko w rolnictwie tkwią olbrzymie rezerwy środków, które można mądrzej wydać. Wszyscy pamiętamy chyba przykład wsparcia dla osiołka podróżującego po Europie i opisującego swoją podróż na blogu. Marnotrawstwo pieniędzy dla firm i rozmaitych projektów społecznych jest duże i trzeba temu przeciwdziałać. Nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej wymaga rozsądnej alokacji środków na cele, które pilnie należy zrealizować. Po kilku dekadach sowitego finansowania rolnictwa czas przenieść nacisk na inne, bardziej przyszłościowe dziedziny.
Piotr Wołejko
PS. Przytoczone powyżej dane zaczerpnąłem stąd.