Niezwykle ciekawa cover story znajdzie się na okładce najnowszego numeru tygodnika The Economist (dostępny w dobrych kioskach od 16 grudnia). Jedna z najpoważniejszych gazet na świecie na swojej okładce umieszcza Władimira Putina stylizowanego na lata prohibicji w USA, który w ręce trzyma pistolet… dozujący paliwo z dystrybutora. W bardzo ciekawym artykule można przeczytać o polityce Kremla, która nie jest zbyt roztropna. Władze ostatnio osiągnęły sukces próbując wyrugować z projektu Sachalin-2 brytyjsko-holenderski Royal Dutch-Shell – koncern ten zgodził się odstąpić kontrolowanemu przez Kreml Gazpromowi 25% swoich udziałów. The Economist uważa, słusznie zresztą, że taka polityka (jej symbolem była też skandaliczna nacjonalizacja Jukosu) jest szkodliwa dla państwa rosyjskiego. Na krótką metę jest korzystna – przynosi wymierne korzyści polityczne i wizerunkowe (twardy przywódca Putin). Jednak w dalszej perspektywie obecna działalność władz może poważnie Rosji zaszkodzić. Prawda jest bolesna, ale cały wzrost gospodarczy Rosji opiera się na sprzedaży surowców naturalnych, głównie energetycznych, których ceny ostatnio wzrosły. Gdyby liczyć wzrost PKB bez sektora energetycznego, to produkcja w Federacji Rosyjskiej byłaby ujemna! Dodatkowo, jak donosi coraz większa liczba ekspertów, Moskwie może wkrótce zabraknąć gazu na eksport. Jest to spowodowane przede wszystkim brakiem niezbędnych inwestycji w wydobycie i rozwój nowych złóż. Rośnie także zapotrzebowanie wewnętrzne, które Gazprom musi – na swoje nieszczęście – zaspokajać po bardzo zaniżonych cenach. Traci na tym kilkanaście miliardów dolarów, więc nie dziwi, że sprzedając gaz za granicę liczy sobie od 230 dolarów za metr sześcienny lub więcej. No i ostatnia sprawa, to fatalny stan infrastruktury transportowej, co powoduje straty rzędu 10% ilości transportowanego surowca. Żadna prywatna firma nie mogłaby pozwolić sobie na podobne marnotrawstwo.
Może się więc okazać, że Kreml nie będzie mógł wykorzystywać zbyt długo Gazpromu jako resortu spraw zagranicznych, co było regułą w ciągu ostatnich lat. A wszystko przez tak banalną przyczynę jak brak odpowiedniej ilości gazu! Tymczasem, polityka Rosji polegająca na rugowaniu zagranicznych koncernów nie sprzyja nowym inwestycjom i zwiększaniu wydobycia surowców. Czynnik, który miał wzmocnić pozycję Rosji i stworzyć coś na kształt nowego Związku Sowieckiego – surowce, w tym głównie gaz – może stać się powodem upadku gospodarki i poważnych problemów politycznych. Straszenie Europy możliwością zmiany kierunku eksportu gazu na Wschód (Chiny, Japonia) należy włożyć między bajki, skoro gazu zaczyna brakować już teraz.
Władimir Putin i kremlowska oligarchia pochodząca ze służb specjalnych szkodzi państwu coraz bardziej. Ostatnie zabójstwa (Politkowska, Litwinienko) wskazują, że wrogowie Kremla nie mogą czuć się bezpiecznie nawet za granicą. Rosja nie jest już utożsamiana z rozwijającą się demokracją a coraz bardziej z okrutną autokracją. Warto przeczytać w tym kontekście wywiad z obrońcą Michaiła Chodorkowskiego Robertem Amsterdamem, który opublikował Dziennik. Wracając do problemów Rosji, to być może najważniejszym jest niemożność pogodzenia się elit władzy z upadkiem imperialnej pozycji. Rosja za wszelką cenę chce utrzymać stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz pozycję w grupie G-8. Prawda jest jednak taka, że Rosja na członkostwo w tej grupie nie zasługuje. Nie jest demokratycznym państwem, a wielkość PKB także jej do członkostwa nie predestynuje. Dane niegdyś na wyrost, jako symbol wyciągnięcia ręki przez zwycięski Zachód do osłabionej Rosji członkostwo powinno zostać Moskwie odebrane.
Rosja szkodzi swoją obecną polityką sama sobie. Próby wykorzystywania gazowego kurka jako środka w polityce zagranicznej poważnie nadszarpnęły jej wizerunek. Nawet Unia Europejska wstaje powoli z kolan, na których wcześniej prowadziła politykę względem Moskwy. To samo tyczy się politycznego embarga na polskie mięso, estońskie ryby, mołdawskie wino czy gruzińską wodę i wino. Kreml popełnia błąd za błędem, osłabia swoją pozycję na arenie międzynarodowej i działa na szkodę swoich obywateli. Niestety, zamiast uczyć się na błędach, popełnia kolejne – koło się zamyka.
Piotr Wołejko