Wieczorny przegląd prasy – 15.01.2007 r.

Gazeta Wyborcza

Wzrost zagrożenia neonazizmem w Niemczech spędza sen z powiek nie tylko niemieckim, ale i europejskim politykom. Z roku na rok drastycznie rośnie ilość incydentów wywołanych przez sympatyków neonazistów, z którymi nie może poradzić sobie Urząd ds. ochrony konstytucji ani policja i sądy. Krytykowane są zwłaszcza te ostatnie, gdyż wydają bardzo łagodne wyroki albo w ogóle odmawiają ukarania winnych incydentów z powodu zbyt młodego wieku. Tymczasem neonaziści i ich partia NPD rośnie w siłę i szykuje się do dalszej ofensywy i pozyskiwania nowych sympatków. NPD zamierza przenieść prowadzoną z sukcesami kampanię prowadzoną dotychczas głównie na terenach byłego NRD na zachód, który był niegdyś matecznikiem tej partii. Więcej informacji w ciekawej korespondencji Bartosza Wielińskiego.

Zszywanie ZSRR z carską Rosją” to temat pojawiający się nie tylko w dzisiejszej „Gazecie„, ale także w weekendowym wydaniu „Europy” – dodatku do „Dziennika” oraz w zeszłotygodniowym numerze „Wprost„. Nie jest ważne pochodzenie elementów nowoimplementowanej Rosjanom tradycji, byle zadośćuczyniła ona swoistej idee fix – imperializmowi rosyjskiemu. To imperializm, potęga oraz strach przed Rosją jest pożądany i dlatego tak łatwo udaje się łączyć tak sprzeczne przecież tradycje – dziedzictwo carskiej Rosji z dziedzictwem Związku Sowieckiego. Daje to Rosjanom powód do dumy i pozwala zapomnieć o okresie „hańby narodowej” z czasów rządów prezydenta Jelcyna. Dlatego Władimir Putin jest tak popularnym prezydentem – odciął się grubą kreską od polityki Jelcyna i pozwolił Rosjanom być dumnym z ich państwa. Jest uosobieniem dobra i mądrości tradycyjnego cara, a za wszystkie niepowodzenia winni są źli urzędnicy go otaczający…

Dla porządku tylko – gdyż pisałem już wielokrotnie na ten temat – podam, że Nicolas Sarkozy został wczoraj oficjalnie nominowany przez Unię na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) na kandydata tej partii w wyborach prezydenckich. Pod koniec artykułu „Sarkozy naprzeciw Royal” znalazło się jednak stwierdzenie, z którym się nie zgadzam: „Odchodzący prezydent na zwycięstwo wyborcze nie ma szans, ale kandydując, przekreśliłby szanse ambitnego ministra.” W drugiej turze i tak starliby się Sarko z Sego – używając popularnych we Francji skrótów – a Chirac mógłby tylko niepotrzebnie dzielić UMP. Jednak w obliczu poważnej konkurencji ze strony Partii Socjalistycznej (której nie doświadczył Chirac w 2002 roku) prawica musiałaby się zjednoczyć, a efektem „wybryku” Chiraka byłoby tylko i wyłącznie ostateczne skompromitowanie się i tak skrajnie niepopularnego prezydenta.

Rz

Niezwykle interesujący wywiad z Angelą Merkel zamieszcza dzisiejsza „Rzeczpospolita„. Zachęcam jego lektury w całości, a sam zajmę się tylko kwestią Polaków najbardziej interesującą. Otóż kanclerz Merkel powiedziała w wywiadzie, że Berlin popiera stworzenie możliwości technicznych dla przesyłania do Polski gazu płynącego do Niemiec przez Gazociąg Północny. Co więcej, rozmawiała już o tym z przedstawicielami firm niemieckich, które wyraziły zainteresowanie takim przedsięwzięciem. Niestety, Polska na razie nie wydaje się zainteresowana takim pomysłem – nad czym Angela Merkel boleje. Jeśli rzeczywiście jest tak, jak mówi szefowa CDU i „jedyny facet w Unii”, nie wystawia to dobrego świadectwa polskiej dyplomacji, która w swoich antyniemieckich fobiach zagalopowała się tak daleko, że nie jest w stanie rozmawiać na poziomie merytorycznym o rzeczywistych problemach.

Dużo dzisiaj informacji o Niemczech z Niemiec. „Roman Herzog, były prezydent Niemiec wywodzący się CDU opublikował wspólnie z Lüderem Gerkenem, szefem Centrum Polityki Europejskiej w Freiburgu, obszerny artykuł w niedzielnym „Welt am Sonntag”. Autorzy udowadniają w nim, że konstytucja europejska zmierza do zbudowania UE, której organy skupiać będą w swych rękach zbyt wielką władzę.” Poddają krytyce pomysł przekazywania Brukseli coraz większych kompetencji ponad głowami obywateli krajów Unii i wskazują, że jest to przyczyną alienowania się społeczeństw od elit rządzących. Artykuł jest tym bardziej istotny, że jego współautorem jest były wpływowy polityk CDU, partii kanclerz Angeli Merkel, która opowiada się za zwiększeniem zakresu integracji i popiera eurokonstytucję. Tekst można odebrać jako krytykę forsowania traktatu przez prezydencję niemiecką – Berlin postawił sobie za cel reanimowanie traktatu do czerwca tego roku. Artykuł można uznać za część debaty, od której próbuje się uciec, a która jest niezbędna, aby traktat miał jakikolwiek sens i nie był tak wyalienowany od oczekiwań społeczeństw europejskich jak poprzedni tekst traktatu.

Dziennik

Szykujący się do przejęcia władzy w Wielkiej Brytanii Szkot Gordon Brown (przejmie w połowie roku fotel premiera od Tony’ego Blaira) ostro skrytykował coraz głośniej wyrażane pomysły o rozbiciu unii angielsko-szkockiej i ogłoszeniu przez Szkocję niepodległości. Tymczasem w majowych wyborach do lokalnego parlamentu praktycznie zapewnione zwycięstwo ma już Nacjonalistyczna Partia Szkocji (SNP) opowiadająca się za rozerwaniem więzów łączących Edynburg z Londynem. Brown stanowczo się temu sprzeciwia, chociażby dlatego, że sam jest Szkotem. Jak jednak wskazują wyniki sondaży opinii publicznej, Anglicy także skłaniają się ku rozwiązaniu unii – głównie z powodu funkcjonowania lokalnych parlamentów w Walii i Szkocji. Doszło w ten sposób do absurdalnej sytuacji, gdy o sprawach Anglii decydują parlamentarzyści z Walii i Szkocji, podczas gdy o Anglicy nie mają udziału i wpływu na decyzje podejmowane przez lokalne legislatywy. Chwieje się tym samym sztandarowy postulat Partii Pracy nadania większej autonomii poszczególnym państwom w ramach unii – to bowiem labourzyści wprowadzili lokalne parlamenty i byli orędownikami procesu decentralizacji władzy. Teraz – widząc skutki swojej polityki – zaczynają podnosić larum i bić na alarm, gdyż Wielkiej Brytanii coraz poważniej zaczyna zagrażać rozbicie na niepodległą Anglię, Szkocję i być może Walię. Gordon Brown ostrze krytyki skierował także w stronę Partii Konserwatywno-Unionistycznej (taka jest pełna nazwa konserwatystów), którzy teraz poparli… dążących do niepodległości separatystów. Cała sytuacja wydaje się na pierwszy rzut oka śmieszna, jednak chyba coś jest w pomyśle dezintegracji Wielkiej Brytanii, skoro głos zabrali w tej sprawie już wszyscy najważniejsi politycy.

Na koniec zachęcam do przeczytania o tym, jak tłumaczył się w telewizji CBS prezydent Bush. Odtrąbiony z wielką pompą w Waszyngtonie koniec „jastrzębi” może być przedwczesny, ale lewicowe media już pogrzebały byłych zwolenników wojny w Iraku ==> „Bush przyznaje się do błędów„.

Share Button