Weekendowy przegląd prasy – 16.12.2006 r.

Przegląd zaczynamy od Dziennika i ciekawego wywiadu, jaki ta gazeta przeprowadziła z liderem nacjonalistycznej partii Vlaams Belang (Interes Flamandzki) Filipem Dewinterem. Mówi on Dziennikowi, że prowokacja telewizji RTBF – która zainscenizowała rozpad Belgii poprzez ogłoszenie niepodległości przez parlament Flandrii – jest czymś bardzo pozytywnym. Dewinter wprost nawołuje do separacji Flandrii od Walonii. Wg niego niepodległa Flandria i tak wkrótce powstanie, a Belgię uznaje za sztuczny twór – buforowe państwo utworzone między Francją a Holandią ponad 170 lat temu. Lider Vlaams Belang porównuje możliwość separacji obu regionów Belgii z rozpadem Czechosłowacji po upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej, która przyniosła korzyści obu państwom. Zgadza się także, że dzięki prowokacji RTBF w Belgii rozpocznie się wreszcie poważna debata na temat nacjonalizmu flandryjskiego oraz sensowności istnienia Belgii. Podstawowym argumentem Dewintera za separacją Flandrii jest tak banalny fakt jak diametralnie różne języki obu części Belgii. Jak mówi Filip Dewinter, mieszkańcy Flandrii i Walonowie to dwa zupełnie różne narody. Czy spełnią się jego przewidywania i będziemy świadkami rozpadu Belgii w najbliższej przyszłości?

Teraz czas na ciekawostki, gdyż znalazłem trzy krótkie informacje, które mnie zaciekawiły. Na początek notka pt. Ocieplenie między USA a Wenezuelą, które może nastąpić dzięki temu, że amerykański ambasador w Caracas w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Wenezueli Nicolasem Maduro uznał zwycięstwo Hugo Chaveza w wyborach prezydenckich. Maduro określił tą decyzję jako „historyczną”. Ambasador Brownfield podkreślił, że „trzeba zacząć od małych kroczków i powoli iść do przodu”. Ciekawe, czy możliwe jest zbliżenie między Wenezuelą Chaveza a Ameryką rządzoną przez diabła Busha, jak określił amerykańskiego prezydenta Chavez na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Druga ciekawostka pochodzi z Japonii a dotyczy wprowadzenia do szkół nauczania patriotyzmu. Zaniepokojeni są sąsiedzi Tokio a także wielu nauczycieli i uczniów, gdyż nowy program nauczania nawiązuje do przedwojennych imperialistycznych tradycji. Rosną obawy o postępujący militaryzm kraju i sięganie do autorytarnych tradycji sprzed II WŚ. Ostatnia ciekawostka to informacja amerykańskiego wywiadu, który przewiduje iż wielki wódz kubańskiej rewolucji – Fidel Castro – umrze w ciągu kilku najbliższych miesięcy, gdyż jego stan zdrowia jest bardzo ciężki. Przedstawiciele reżimu zaprzeczają i mówią, że Fidel ma się dobrze, ale od wielu miesięcy informacje o jego stanie zdrowia są starannie strzeżoną tajemnicą państwową. Fidel nie wziął także udziału w przełożonych na grudzień obchodach swoich urodzin i cały czas przebywa w szpitalu.

Gazeta Wyborcza

Wiadomością z Brukseli rozpocznę także przegląd Gazety Wyborczej. Na szczycie przywódców unijnych trwają bowiem negocjacje, aby Polska zgodziła się znieść weto blokujące rozpoczęcie negocjacji nad nową umową o partnerstwie, przyjaźni i współpracy z Rosją. Bardzo zależy na tym fińskiej prezydencji, która nie chce zakończyć sześciomiesięcznych rządów poważną klęską. Klęską tym bardziej bolesną dla Finów, ponieważ ich kraj stara się utrzymywać z Moskwą jak najlepsze relacje. Premier Matti Vanhanen jest optymistą i wierzy, że Polska zgodzi się znieść weto dla dobra unii. Polska chce jednak w zamian gwarancji, że pozostałe kraje UE poprą ją, gdy po upływie 50 dni od zawieszenia weta sprawa embarga na polskie mięso nie będzie rozwiązana. Niechętni temu są unijni oficjele, którzy wolą aby takie oświadczenie złożyła Polska samodzielnie. Drugą kluczową kwestią, w której zapadły już decyzje, jest dalsze poszerzanie UE. Mimo głosów Polski i Litwy, praktycznie zamknięto drzwi dla nowych członków na najbliższe kilka lat. Zwyciężyły argumenty o konieczności uporządkowania mechanizmów podejmowania decyzji w unii. Czy jednak wobec niechęci wielu państw do przyjęcia dokumentu na kształt umarłego już traktatu konstytucyjnego, nie oznacza to odłożenia dalszego rozszerzenia ad calendas graecas?

Specjalny raport skarbnika stanu Teksas przyniósł zaskakującą informację, gdyż wskazał na to, iż stan ten zarabia na nielegalnej imigracji. Wyliczenia pani skarbnik pokazują, że Teksas zarobił ponad 420 mln $ na nielegalnych imigrantach. Za dobrą monetę wzięły to organizacje wspierające polityką proimigracyjną mówiąc, że całe Stany Zjednoczone zyskują na napływie siły roboczej, głównie z Meksyku oraz Ameryki Łacińskiej. Ciężko będzie jednak przekonać sceptyków, gdyż wyliczyli oni, że o ile władze stanowe odniosły zyski, to na szczeblu gminnym nielegalna imigracja przynosi duże straty. Natomiast jeśli doliczy się fundusze transferowane za granicę przez imigrantów – blisko 5 mld $ – to bilans zysków i strat wypada zdecydowanie dla USA niekorzystnie. Lobby antyimigracyjne jest w USA dość silne i wydaje się mało prawdopodobne, aby wprowadzane restrykcje zostały zniesione. Wręcz przeciwnie, najpewniej prawo będzie dalej zaostrzane, a pomogą w tym przejmujący od stycznia kontrolę nad Kongresem Demokraci. Poprą oni najpewniej odrzuconą przez Republikanów propozycję prezydenta Busha, która zakładała nałożenie pewnych restrykcji na imigrację.

Brak wieści, czy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka osiągnął porozumienie z Gazpromem w sprawie planowanych przez ten koncern czterokrotnych podwyżek cen gazu. Brał on udział w posiedzeniu Rady Związku Białorusi i Rosji, omawiając z Władimirem Putinem kwestie wprowadzenia wspólnej waluty oraz zmiany konstytucji ZBiR. Łukaszenko powiedział tylko, że gwałtowne podwyższenie cen gazu byłoby dla Białorusi „trudne”. Byłoby to nie tyle trudne, co zabójcze. Anonimowo jeden z przedstawicieli Gazpromu powiedział wprost – nie będzie nowej umowy od 1 stycznia, nie będzie gazu. Mało prawdopodobne jest jednak odcięcie dostaw gazu, co miało miejsce w 2004 r., gdyż oznaczałoby to braki gazu w Polsce, ale przede wszystkim w Niemczech. Prezydent Putin enigmatycznie stwierdził tylko, że wierzy w porozumienie obu stron. Komentatorzy natomiast wieszczą, że Kreml przygotowuje się do obalenia reżimu Łukaszenki, czemu podobno miały służyć rozmowy przedstawiciela Kremla z przywódcą demokratycznej opozycji białoruskiej Aleksandrem Milinkiewiczem, które miały miejsce podczas szczytu NATO w Rydze pod koniec listopada.

Rzeczpospolita

Przewodnim tematem dzisiejszej „Rz” jest złożenie przez Powiernictwo Pruskie 22 pozwów o odszkodowania za mienie zajęte przez Polaków po „wypędzeniu” Niemców po II WŚ. Zostały one skierowane do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka. Wg informacji przygotowanych przez Powiernictwo Pruskie w Polsce znajduje się blisko 120 tys. nieruchomości bezprawnie zabranych niemieckim właścicielom. „Zdaniem autorów skargi Polska naruszyła art. 1 protokołu dodatkowego do konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1952 roku, mówiący o ochronie własności osób fizycznych i prawnych. Polska miała też naruszyć art. 14 konwencji, mówiący o zakazie dyskryminacji w korzystaniu z praw człowieka. Autorzy twierdzą, że w naszym kraju dyskryminuje się osoby pochodzenia niemieckiego przy zwrocie dawnych majątków.” Roszczeń nie popiera w żaden sposób niemiecki rząd, zarówno były kanclerz Gerhard Schroeder, jak i Angela Merkel – obecny kanclerz – stanowczo stwierdzili, że nie będą roszczeń wspierać a całą sprawę uznają za już załatwioną. Jak komentuje dla „Rz” Władysław Bartoszewski: „pozwy wnoszone przez Niemców przeciwko Polsce to wyjątkowa bezczelność”. Słusznie tłumaczy, że Polska nie może być stroną w tym sporze, gdyż to nie Polacy podejmowali decyzje w sprawie wysiedlenia Niemców. Podjęli ją na konferencji w Poczdamie przedstawiciele Wielkiej Trójki i to do nich Powiernictwo Pruskie powinno kierować swoje roszczenia.

Na przejściu granicznym między Egiptem a Strefą Gazy ostrzelany został konwój premiera Ismaila Hanije. Zginęła jedna osoba z jego świty, a ok. 20 zostało rannych, w tym syn premiera. Według Hanije, członka rządzącego Hamasu, za zamachem na jego życie stoi proprezydencki Fatah, który próbuje obalić legalnie wybrany rząd. W Strefie Gazy coraz bardziej rozlewa się przemoc, a starcia zwolenników Hamasu i stronników Fatahu są coraz ostrzejsze. W zamachach na prominentnych przedstawicieli obu obozów zginęło już kilka osób, ostatnio sędzia który przekraczał próg sądu. Hanije zapowiada, że nie ugnie się ani pod presją polityczną wywieraną przez USA, UE, Rosję i ONZ (tzw. bliskowschodni kwartet), ani przed polityczną presją Fatahu. Nie ugnie się też przed przemocą stosowaną przez Fatah, na czele którego stoi prezydent Autonomii Palestyńskiej, polityk umiarkowany i zdolny do kompromisu, Mahmoud Abbas – zwany Abu Mazenem.

Tymczasem we Francji zachodzi proces, który określiłbym mianem „cywilizowania barbarzyńcy”. Jest to niezbyt miły eufemizm, ale dobrze opisuje rosnące poparcie dla nacjonalistycznego lidera Frontu Narodowego, Jean Marie Le Pena. Jak pokazuje przeprowadzony sondaż, ok. 26% Francuzów zgadza się z jego ideami, a 17% jest gotowych oddać na niego swój głos w zbliżających się wyborach prezydenckich. Zmiana wizerunku mającego radykalne poglądy Le Pena – okrzykniętego wrogiem republiki, kiedy przeszedł (kosztem kandydata socjalistów) do drugiej tury wyborów prezydenckich w 2002 roku, gdzie starł się z obecnym prezydentem Jacquesem Chirakiem – to podobno zasługa jego córki, kierującej kampanią wyborczą ojca. Le Pen nie jest już postrzegany jako niebezpieczny ekstremista, ale jako stateczny starszy pan z wyrazistymi poglądami. Zapewne pod wpływem perswazji córki zrezygnował on z najbardziej kontrowersyjnych poglądów – a przynajmniej ich głoszenia – i otworzył się na nowy elektorat. Niektórzy eksperci przepowiadają, że może ponownie poważnie namieszać w wyborach prezydenckich, w których głównymi faworytami są Segolene Royal, oficjalna kandydata Partii Socjalistycznej, oraz Nicolas Sarkozy, który najpewniej wygra w cuglach wyścig o nominację w UMP, partii której sam przewodzi. W ogóle w wyborach prezydenckich 2007 roku ma wziąć udział rekordowa ilość kandydatów, co może spowodować spore zamieszanie i odebrać cenne głosy głównym faworytom, których przedstawiłem powyżej.

Share Button