To Pakistan stanowi nuklearne zagrożenie

Emocjonujemy się, że Iran pracuje nad bronią jądrową. Zastanawiamy się, jak temu zapobiec. I bardzo słusznie – może jakieś embargo, jakieś sankcje i presja coś pomogą, opóźnią te prace, bo raczej ich nie zatrzymają. Zapominamy jednak, że Pakistan już ma broń nuklearną. I że jest to kraj triumfującego fundamentalistycznego islamu. Islamiści nie mają jeszcze władzy, ale mogą ją zdobyć. Może jutro, może za godzinę. Jedna kula wystrzelona z jednego pistoletu przez jednego fanatyka wystarczy, by obecny reżim zastąpiły rządy radykałów. Nie mamy pojęcia, jakie zastosować embargo, by nie dopuścić do ekspansji fundamentalizmu.” – mówi w rozmowie z Pawłem Smoleńskim z Gazety Wyborczej Amos Oz – jeden z najwybitniejszych pisarzy izraelskich, współzałożyciel ruchu na rzecz porozumienia izraelsko-palestyńskiego Pokój Teraz.

Oz dodaje: „Groźba irańska to przyszłość. Zagrożenie ze strony Pakistanu – to teraźniejszość. Poza tym sądzę, że każdy, kto w dzisiejszym świecie zechce mieć broń masowej zagłady – nuklearną lub jakąkolwiek inną – będzie ją miał, gdyż technologicznie to bardzo proste i nie kosztuje zbyt wiele. Zastanawiamy się zatem nie nad formą zagrożenia, ale nad tym, gdzie i kiedy się ono pojawi. Nie ma różnicy, czy pas zamachowca-samobójcy zawiera semteks, czy jakieś paskudne bakterie albo coś równie niebezpiecznego. Pytanie nie brzmi: „Czy to się stanie?”, lecz: „Gdzie i kiedy?”.”

Czytając słowa wybitnego pisarza pojawia się pytanie – „gdzie zniknął zdrowy rozsądek?„. Przedstawia on banalne rozwiązania skomplikowanych problemów na Bliskim Wschodzie. Uważa, że tylko drugi „Plan Marshalla”, tym razem dla regionu bliskowschodniego, może zapewnić demokratyzację i osłabienie wpływu fundamentalistów. Trzeba stworzyć klasę średnią – mówi Oz krytykując wspieranie przez Stany Zjednoczone lokalnych dyktatorów i satrapów. Zwraca też uwagę, co przytoczyłem powyżej, na problem pakistańskiej broni nuklearnej. Wielu zdaje się nie widzieć problemu w jej posiadaniu przez Islamabad. Jednak podstawy władzy generała Perveza Musharaffa są kruche. Jest on faktycznym dyktatorem, tyle że świeckim. Ostatnio rozwiązał Sąd Najwyższy, który odważył się działać nie po jego myśli. Tymczasem przeciwko generałowi wytworzyła się potężna, radykalna – fundamentalistyczna – opozycja. Nie można zapomnieć, że to właśnie w pakistańskich medresach (szkołach) narodził się ruch Talibów, którzy – wspierani przez Pakistan – przejęli władzę w Afganistanie.

Gorąco zachęcam do przeczytania wywiadu z Amosem Ozem, który przynajmniej dla mnie był prawdziwą strawą duchową, jakiej mi od pewnego czasu brakowało. Wywiad w trzech częściach: pierwsza, druga, trzecia.

Piotr Wołejko

Share Button