Strategia polskiej polityki zagranicznej na XXI wiek (cz. 4)

W naszym manifeście/strategii weekend stoi pod znakiem interesów narodowych Polski: wczoraj był pierwszy, dziś omawiamy drugi z nich. Jutro (niedziela) przedstawimy trzeci. Całość manifestu/strategii dostępna jest na portalu PolitykaGlobalna.pl (także w wersji pdf). Zapraszamy!

Jan Barańczak, Piotr Wołejko – redaktorzy portalu PolitykaGlobalna.pl

 

2. Wzmacnianie pozycji Polski w silnych organizacjach regionalnych

Polityka zagraniczna Polski po upadku komunizmu i odzyskaniu suwerenności w 1989 roku zogniskowana była wokół kilku strategicznych celów, wśród których najistotniejszy był powrót do europejskiej rodziny narodów. Metodą realizacji tego celu było dążenie do wstąpienia do dwóch organizacji międzynarodowych – Wspólnot Europejskich (Unii Europejskiej) oraz Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego (NATO). Po drodze należało jeszcze doprowadzić do opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej przez wojska rosyjskie oraz odbudować zdewastowaną blisko półwieczem komunizmu gospodarkę. Wszystko to udało się osiągnąć w ciągu piętnastu lat.

Koniec zimnej wojny, rozpad ZSRR, oraz rozwiązanie Układu Warszawskiego stworzyły nową sytuację nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej lecz również na całym kontynencie. Rozpad sowieckiego imperium i uniezależnienie (często polegające na ogłoszeniu niepodległości) się narodów regionu stanowiły wyzwanie zarówno dla tych państw, jak i dla NATO oraz Rosji, spadkobierczyni ZSRR. Pomiędzy NATO a Rosją znalazł się wówczas pas ziemi niczyjej. Zachód – Wspólnoty Europejskie oraz NATO – dynamicznie zwiększał swoje zaangażowanie i zyskiwał coraz większe wpływy w nowopowstałych państwach. Elity władzy większości z nich były zaś zapatrzone w Zachód, szukając w nim wsparcia gospodarczego (środków finansowych, technologii, wzorców rozwiązań celem powielenia etc.) oraz wzmocnienia własnego bezpieczeństwa. Z drugiej strony, Rosja do dziś uznaje te kraje za znajdujące się w jej sferze wpływów (zwanej też bliską zagranicą).

Akcesja do NATO w 1999 roku, ostatecznie przekreśliła jałtański porządek panujący w Europie. Złośliwi powiedzą, że poddaństwo wobec Moskwy zastąpione zostało poddaństwem wobec Waszyngtonu, ale jest to stwierdzenie dalekie prawdzie. Dziesięć lat temu związanie się sojuszem obronnym z jedynym światowym supermocarstwem było ogromnym sukcesem polskiej dyplomacji. Był on tym bardziej znaczący jeśli weźmiemy pod uwagę słabość Rosji w tamtym okresie, jej niezdolność do skutecznej realizacji własnych interesów.

Kolejnym zrealizowanym celem Polski było wstąpienie do Unii Europejskiej w 2004 roku. Dołączyliśmy do organizacji, która przyczyniła się do rozwoju gospodarczego Zachodniej Europy po drugiej wojnie światowej. W sferze bezpieczeństwa nie dało nam to wiele, gdyż unijna Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa czy Europejska Polityka Obronna są raczej dodatkiem do filaru gospodarczego. Jednak silniejsze powiązanie polskiej gospodarki z gospodarkami państw unijnych, liczne ułatwienia we wzajemnym handlu oraz duże środki finansowe przeznaczone dla naszego kraju sprawiają, że członkostwo w Unii Europejskiej można uznać za wyjątkowo korzystne. Upraszczając, NATO zapewnia nam bezpieczeństwo, UE wspiera rozwój dobrobytu.

Silna Polska w silnych organizacjach – taki postulat najlepiej określa pożądaną strategię Polski na kolejne lata. W jednym zdaniu zawiera ono dwa dopełniające się wymiary: im silniejsza Polska, tym większy jej wpływ na organizację; im silniejsza organizacja, tym większymi możliwościami umacniania swojej pozycji dysponuje Polska. Realistyczna analiza stosunków międzynarodowych nie pozostawia wątpliwości – to siła, rozumiana jako dostrzeganie i adekwatna ocena możliwości oraz umiejętność osiągania własnych korzyści, jest głównym aspektem determinującym sukces w polityce światowej. Dla państwa wielkości Polski otoczonego potężnymi sąsiadami dobrze funkcjonująca organizacja międzynarodowa znacznie poszerza zakres możliwych działań – zarówno ofensywnych (nacisk Polski na innych), jak i defensywnych (balansowanie wpływów innych na nas).

Silne organizacje

W pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku powszechna była opinia, że obie instytucje – UE i NATO – przechodzą kryzys: tożsamości, zdefiniowania celów, zgody co do środków. Impas w Unii Europejskiej ma szansę być przełamany wejściem w życie założeń traktatu lizbońskiego. Wyzwolona w ten sposób energia powinna zostać odpowiednio wykorzystana przez Polskę – nasi stratedzy muszą już dziś planować kolejne ruchy. Spójniejsza polityka zagraniczna Unii może być doskonałym materiałem do wsparcia naszej polityki wschodniej; do rozwiązywania problemów natury politycznej krajowych podmiotów gospodarczych w handlu z resztą świata; czy wreszcie do uzyskania większej siły przebicia i wywierania nacisków na rządy państw, z którymi nie mamy bliskich relacji, lecz potrzebujemy ich wsparcia. Tego typu atrybutów zabrakło nam przy okazji tragicznego w skutkach uprowadzenia polskiego inżyniera w Pakistanie na początku 2009 roku. Polska dyplomacja mogła jedynie liczyć na przychylność pakistańskich władz. Siła stojąca za spójną polityką zagraniczną wspólnoty otwiera nowe możliwości obrony interesów Polski. O wymiernych, materialnych korzyściach jakie czerpiemy z polityki wewnątrz Unii już wspominaliśmy.

Innym problemem jest kryzys NATO. Wojna w Afganistanie uwypukliła trudności, na jakie natrafił Pakt Północnoatlantycki. W interesie narodowym Polski jest rozwój tej organizacji. W wymiarze politycznym członkostwo Polski w Sojuszu daje nam komfort bezpieczeństwa, którego nasz kraj sam nie osiągnie. Wszystkim tym, którzy podważają sens istnienia NATO należy przypomnieć, że w polityce międzynarodowej liczy się bilans zysków i strat. Ich percepcja jest fundamentalnym czynnikiem zachęcającym lub odstraszającym potencjalnego przeciwnika bądź sojusznika. Reforma i dostosowanie NATO do wyzwań XXI wieku powinny być jednym z najważniejszych działań polskiej dyplomacji – poprzez inspirowanie rozmów wewnątrz organizacji i budowanie poparcia wokół korzystnych dla Polski idei. Spójrzmy prawdzie w oczy: najpotężniejsze państwa lepiej poradzą sobie bez NATO, niż małe kraje położone między nimi.

Obie organizacje, UE i NATO, spełniają niebywale ważną rolę w polskim otwarciu na wschód – wzmacniają naszą pozycję w relacjach z większym partnerem oraz udostępniają “infrastrukturę” polityczną, na której interesujące Polskę sprawy mogą być rozważane. Coraz śmielsze próby wciągania Rosji przez zachodnie instytucje do współpracy wpisują się w polskie interesy narodowe.

Silna Polska w silnych organizacjach

Silne organizacje służą interesom Polski, jednak aby wykorzystać ich potencjał, nasz kraj musi prowadzić umiejętną politykę wewnątrz nich.

Romantyczne wymachiwanie szabelką nie przyda nam siły w dzisiejszej polityce międzynarodowej, najwyżej narazi nas na śmieszność. Emocjonalne wypowiedzi na temat Rosji zapewnią Polakom etykietkę rusofobów, skwapliwie wykorzystywaną zresztą przez samą Rosję, a tym samym ograniczą nasz wpływ na kształtowanie unijnej polityki wobec wielkiego sąsiada. W interesie Polski są dialog oraz wyciszanie niepotrzebnych napięć z Rosją, które nie przynoszą nam wymiernych korzyści. To będzie prowadzić do zwiększonej współpracy. Sfera polityczna powinna wspierać nasze gospodarcze otwarcie na wschód mediować w przypadku ewentualnych nieporozumień przy egzekwowaniu trzeciego interesu narodowego Polski, dotyczącego jej bezpieczeństwa (w tym energetycznego).

Praktyka, którą zdążyliśmy już poznać będąc członkami zarówno UE, jak i NATO, zmusza do realistycznego spojrzenia na politykę wewnątrz organizacji: współpracujesz z tym, kto w danej chwili podziela twoją opinię. Polska powinna szukać wsparcia swoich pomysłów wśród innych państw regionu, ale nie można żyć złudzeniami, że staniemy się liderem wyimaginowanej grupy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którą połączy wspólny interes. Prowadząc taką politykę zagraniczną ograniczamy własną elastyczność. W interesie narodowym Polski jest szersza współpraca z małymi, sąsiednimi państwami – rzecz, z której wciąż nie korzystamy w pełnym zakresie, co wyraźnie pokazały nakreślone mapy. Jednak decydującym argumentem o poparciu konkretnej inicjatywy musi pozostać nasza własna korzyść. Otwartość na nowe pomysły, pragmatyzm i konstruktywne podejście do kształtowania polityki wewnątrz organizacji, których dobra kondycja pokrywa się z interesami Polski, muszą być głównymi wyznacznikami cechującymi naszą politykę na arenie międzynarodowej.

Jan Barańczak, Piotr Wołejko – redaktorzy portalu PolitykaGlobalna.pl

Share Button