Przyczyny i skutki problemów Republiki Południowej Afryki z elektrycznością

Rząd Republiki Południowej Afryki zdecydował o podwyżce cen elektryczności o 60 procent, zmieniając swą decyzję sprzed trzech miesięcy o podwyżce zaledwie 14-procentowej. Podwyżkę musi zatwierdzić jeszcze narodowy regulator energetyczny (National Energy Regulator), aby weszła ona w życie z dniem 1 kwietnia. Nie ma jednak wątpliwości, że tak dramatyczna podwyżka jest niezbędna. Jest ona także ogromnym szokiem. Jeśli przypomnimy sobie, jakie larum podniesiono w ostatnich tygodniach, kiedy polski monopolista gazowy PGNiG zgłosił do Urzędu Regulacji Energetyki propozycję zwiększenia cen gazu o 30 procent, to łatwo wyobrazić sobie, jakie nastroje panują teraz w Południowej Afryce.

Niegdysiejszy wielki eksporter elektryczności, kraj od przełomu lat 70. i 80. praktycznie niezależny jeśli chodzi o energię elektryczną, stanął na krawędzi energetycznego chaosu. Lata zaniedbań inwestycyjnych oraz dynamiczny wzrost gospodarczy – napędzany przez rząd oraz niezwykle niskie ceny elektryczności sprawiły, że popyt zaczął przewyższać podaż. Z raportu przygotowanego na zlecenie rządu wynika, że sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Choć teoretycznie z tabeli można wywnioskować, że podaż przewyższa popyt na dzień dzisiejszy, to należy pamiętać, że maksymalna dostępna moc nie oznacza rzeczywistej dostępnej mocy. Zawsze dostępna moc jest mniejsza od maksymalnej o ok. 15 do 20 procent (w RPA margines ten wynosi zaledwie 8 procent). W Polsce ten margines wynosi nawet 30 procent. Jeśli z tą wiedzą zasiądziemy do analizy, na pierwszy rzut oka widać, że mocy brakuje i będzie brakować także w przyszłości. Założenia przy prognozach były następujące – wzrost PKB o 6 procent rocznie oznacza wzrost popytu na elektryczność o 4 procent.

Codziennością w RPA stały się już okresowe wyłączenia prądu. Elektryczność jest racjonowana. Nawet potężny przemysł wydobywczy, stanowiący podstawę południowoafrykańskiego eksportu, musi radzić sobie z dostawami energii mniejszymi o 10 procent. Oznacza to realne straty finansowe kopalni, hut etc. W efekcie, potężne koncerny wydobywcze zdecydują się na cięcia w zatrudnieniu oraz przeniesienie części produkcji gdzie indziej – do Brazylii, Australii czy Indonezji. Z powodu braków elektryczności ucierpią także zwykli obywatele oraz praktycznie wszystkie przedsiębiorstwa. Bezrobocie wzrośnie (i tak wynosi ponad 25 procent), a wzrost gospodarczy wyhamuje – rządowego celu, 6 procent wzrostu PKB, nie da się zrealizować. Eksperci wskazują, że sukcesem będzie wzrost o połowę niższy. To dalece za mało, aby zrealizować rządowe plany zmniejszenia liczby osób pozostających bez pracy. Co gorsze, wzrasta inflacja, która sięga już prawie 9 procent. Wszystkiemu winne są głównie problemy z energią.

Przynajmniej do 2012-13 roku sytuacja nie ulegnie poprawie. Długo przekładany program budowy nowych elektrowni dopiero rusza z miejsca. Budowa nowych i modernizacja starych elektrowni potrwa 4-5 lat. Jeśli dodamy do tego fakt, iż zajmować się tym będzie monopolista na rynku – państwowa firma Eskom – można być praktycznie pewnym, że będą opóźnienia. Przez najbliższe pięć lat niezbędne są inwestycje w wysokości ponad 40 miliardów dolarów. Rząd zamierza zapewnić gwarancje finansowe prywatnym podmiotom, aby zachęcić je do inwestowania w nowe moce. Zakłada się, że „prywaciarze” zapewnią do 30 procent nowych mocy. Niezbędne mogą okazać się ograniczenia w eksporcie elektryczności do państw sąsiednich, m.in. Namibii i Botswany. Ucierpieć może więc także przemysł wydobywczy w tych państwach, a stanowi on podstawę gospodarek obu z nich.

grafika 2

Problemy z elektrycznością w Południowej Afryce nawarstwiały się przez lata. Zaniechania, niekompetencja i brak wizji sprawiły, że nie zadbano o niezbędne inwestycje w nowe moce i modernizację istniejących elektrowni oraz sieci przesyłowych. Efekty tych grzechów są dramatyczne. Mam nadzieję, że podobne wydarzenia nie będą miały miejsca w Polsce, która na dzień dzisiejszy zdaje się podążać fatalną drogą Republiki Południowej Afryki. Mamy strategie na papierze, ale nie są one realizowane; brak jest funduszy na ogromne inwestycje. Czas działać. Brak działań sprowadza właśnie na kolana Południową Afrykę. Czołowego eksportera węgla (vide entuzjazm premiera Pawlaka do tego surowca) – z którego wytwarza się w RPA 3/4 energii elektrycznej – oraz innych, znacznie cenniejszych surowców mineralnych. Jednak bez energii, wszystkie surowce oraz przedsiębiorczość obywateli na niewiele się zdadzą.

Piotr Wołejko

 

grafika: southafrica.info

Share Button