Pełnia nieszczęścia – upadek brytyjskiej rodziny

Na początek przeprosiny za to, że wczoraj nie ukazał się przegląd prasy. Niestety zmogła mnie choroba i zamiast usiąść przed komputerem musiałem położyć się do łóżka. Druga informacja dotyczy pewnej zmiany, która nastąpi na blogu: znika przegląd prasy w formie, jaką znaliście do tej pory – przez równe dwa i pół miesiąca – a na jego miejsce pojawią się teksty tematyczne, w których postaram się skompilować najwartościowsze myśli przedstawione przez prasę, nie tylko polską. Oczywiście odesłania do ciekawych artykułów nie znikną, ale przestaną odgrywać rolę wiodącą. Więcej będzie także wpisów opartych wyłącznie na źródłach zagranicznych. Mam nadzieję, że dzięki temu blog stanie się bogatszy treściowo i bardziej interesujący dla czytelników.

Koniec prywaty, czas przejść do sedna i zaprezentować pierwszy wpis w „nowym stylu”. Moją uwagę zwrócił, pojawiający się coraz częściej w ostatnich tygodniach, temat kryzysu instytucji rodziny w Wielkiej Brytanii. W dzisiejszym „Dzienniku” możemy znaleźć wstrząsające dane statystyczne wskazujące, że „70 procent młodocianych notowanych w Wielkiej Brytanii za wykroczenia pochodzi z niepełnych rodzin„. Co więcej, „dzieci wychowywane przez samotnych rodziców dwukrotnie częściej, niż dzieci z pełnych rodzin, palą papierosy, nadużywają alkoholu i biorą narkotyki.” Dalej możemy przeczytać: „Osoby, które były wychowywane w niepełnych rodzinach, wcześniej rozpoczynają życie seksualne i prowadzą je w bardziej nieuregulowany sposób„, a także „pięć razy częściej są ofiarami fizycznego i psychicznego molestowania„.

Niestety dla Brytyjczyków, dane zaprezentowane przez „Dziennik” – za Equal Parenting Alliance – nie są jedynymi, które świadczą o poważnych problemach nastolatków i rodziny. UNICEF opublikował ostatnio raport (o czym pisał The Economist z dn. 17.02 br.), w którym Wielka Brytania zajęła ostatnie miejsce wśród 21 bogatych państw uwzględnionych w rankingu. I marnym pocieszeniem jest fakt, że anglosaska Ameryka znalazła się na przedostatnim miejscu, tuż przed Wielką Brytanią. Metodologia raportu UNICEF polegała na zbadaniu sześciu dziedzin życia, takich jak: dobrobyt (18 miejsce Wielkiej Brytanii), zdrowie (12 miejsce), edukacja (17 miejsce), relacje z rówieśnikami (21 miejsce), zachowanie (21 miejsce) oraz zadowolenie (20 miejsce). Nikogo nie może dziwić, że po podsumowaniu tak fatalnych wyników Wielka Brytania zajęła niechlubne ostatnie miejsce. [Tabela po kliknięciu się powiększy]

tabela z The Economist

Jeśli przyjrzymy się bliżej danym zawartym w raporcie UNICEFu, zauważymy, że tylko 43% brytyjskich dzieci uważa swoich rówieśników za miłych i pomocnych (przy 81% małych Szwajcarów zgadzających się z takim określeniem). Szokujące jest to, że 38% 15-latków przeszło już seksualną inicjację, choć da się to „wytłumaczyć” tym, że brytyjskie nastolatki palą (w tym także marihuanę) i piją najwięcej spośród swoich rówieśników. Liczba ciąż wśród brytyjskich nastolatek jest pięciokrotnie wyższa niż w Holandii.

Znajdując się pod ostrzałem tylu danych, nie sposób zaprzeczyć, że rodzina znajduje się w kryzysie. Potwierdza to zresztą informacja o najmniejszej liczbie zawartych małżeństw (w zeszłym roku) od 111 lat! Prący do władzy Torysi pod przywództwem Davida Camerona ostro krytykują rząd premiera Blaira i jego Partii Pracy za dopuszczenie do takiego stanu rzeczy. Zdaniem konserwatystów, Blair nie robił nic, aby wzmocnić rodzinę – wręcz przeciwnie, nieustannie skupiał się na jej osłabianiu, m.in. poprzez wspieranie związków osób tej samej płci. Zniesiono także ulgę podatkową dla małżeństw, gdyż… „dyskryminowała samotnych rodziców„. Tymczasem problem z młodzieżą jest naprawdę poważny. W niespotykanym wcześniej tempie rośnie nie tylko liczba ciężarnych nastolatek, ale także młodocianych przestępców, popełniających coraz więcej ciężkich przestępstw – z zabójstwami włącznie. Od lat powszechnie wiadomo również, iż młodzi Brytyjczycy są najbardziej rozrywkowi w Europie, palą dużo papierosów, piją morze alkoholu i nie stronią od narkotyków. Jeśli na zagranicznym wyjeździe wakacyjnym, np. na Rodos, udamy się do klubu nocnego, spotkamy tam na 99% świetnie bawiących się, ale pijanych Brytyjczyków.

Problemy są poważne i wymagają kompleksowych reform, i to nie w dotychczasowym kierunku. Popełnione zaniedbania odbijają się dzisiaj rządowi czkawką. Otwarte jest jednak pytanie, czy Konserwatyści będą w stanie odwrócić fatalne trendy i zmienić sytuację. Najpewniej dostaną na to szansę, gdyż w sondażach wyprzedzają Partię Pracy już o 10-11 procent.

Piotr Wołejko

źródła: Dziennik, The Economist

Share Button