Komentarz po wyborach w Zjednoczonym Królestwie

Wyniki wyborów w Zjednoczonym Królestwie jednak zaskakują. Partia Pracy doznała upokarzającej porażki, tracąc – zapewne na zawsze – swój historyczny przyczółek, jakim była Szkocja. David Cameron zyskuje szansę na sformowanie bardziej stabilnego rządu. Pytanie, czy będzie potrafił to wykorzystać dla czegoś konstruktywnego, czy odwagi starczy mu tylko na referendum w sprawie Brexitu oraz walkę z wyimaginowanym wrogiem, za jakiego obrał sobie imigrantów budujących dobrobyt Królestwa i jego obywateli. Klęska UKIPu i Nigela Farage’a, który nie sięgnął po mandat w swoim okręgu pokazuje, że – mimo blisko 4 milionów głosów zebranych przez nacjonalistów – populizm nie przejdzie w Londynie. Farage został upokorzony.

Podobnie upokorzeni zostali liderzy Partii Pracy (Ed Miliband) i Liberalnych Demokratów (dotychczasowy wicepremier i koalicjant Konserwatystów Nick Clegg). Zgodnie z dobrą demokratyczną tradycją, liderzy wzięli na siebie odpowiedzialność za klęskę i zrezygnowali z funkcji. Warto, by i w Polsce taki zwyczaj wreszcie zapanował. Jeśli partie są niewolniczo przywiązane do swoich liderów, niezależnie od wyników wyborczych, to trudno taki stan rzeczy określić normalnym i zdrowym, a na pewno nie ma to wiele wspólnego z demokracją.

Czego spodziewać się po najbliższych latach po drugiej stronie Kanału? Cameron sam wprowadził się w maliny referendum w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej i postawił się w idiotycznej sytuacji osoby, która jednocześnie proponuje referendum i zachęca do głosowania na „nie”. Będzie musiał ubrać to w heroiczną walkę z brukselską biurokratyczną hydrą, a to z kolei rysuje przed nami perspektywę licznych sporów i awantur w UE. Cały czas będziemy zatem zajmować się, za przeproszeniem, głupotami, zamiast skupić się na rzeczywistych problemach.

Ciekawie rysuje się perspektywa w Szkocji, która co prawda odrzuciła w ubiegłym roku opcję ogłoszenia niepodległości i oderwania się od Londynu, niemniej jednak do Westminsteru wysyła prawie jednorodną delegację SNP – partii, która na haśle niepodległej Szkocji wyrobiła sobie markę i krok po kroku wyprowadzała Partię Pracy z jej szkockiego matecznika. Szkoci będą domagali się kolejnych koncesji ze strony Londynu, próbując rozmontować Zjednoczone Królestwo krok po kroku, skoro polegli przy próbie wywalczenia pełnej puli podczas referendum.

Piotr Wołejko

Share Button