Jesienne Lektury Dyplomacji (V): Trylogia o Navy Seals

Po poniedziałkowej analizie pojęcia wspólnota międzynarodowa czas na propozycje bardziej relaksacyjne i dynamiczne. W jednym wpisie zmieszczę aż trzy książki, które moim zdaniem składają się w jedną całość. Są komplementarne, chociaż można spokojnie wyobrazić sobie pominięcie którejś z nich. Tytuł wpisu zdradza wszystko – dzisiaj skupię się na wydanych przez wydawnictwo Znak książkach: „Snajper” (autorzy: Howard Wasdin, Stephen Templin), „Komandos” (Richard Marcinko, John Weisman) oraz „Cel snajpera” (Chris Kyle, Scott McEwen, Jim DeFelice).

Zostały one wydane w ramach ogólnoświatowego boomu książek traktujących o bohaterskich komandosach Navy Seals, w szczególności elitarnym Teamie Six, który w maju 2011 roku przeprowadził atak na domostwo Osamy bin Ladena w pakistańskiej miejscowości Abbottabad i zabił lidera Al-Kaidy. Od tego czasu szeroko rozumiana publika pragnęła dowiedzieć się więcej o Teamie Six i Navy Seals. Zadziałały prawa popytu i podaży, stąd trwająca do dziś inflacja pozycji o omawianej tematyce.

Na pierwszy ogień – „Snajper”

Na mojej półce pierwsza wylądowała książka „Snajper” Howarda Wasdina, który był snajperem w Teamie Six, uczestniczył m.in. w operacji sił amerykańskich w Somalii na początku lat 90. ubiegłego stulecia. Z jego książki dowiemy się sporo o szkoleniu i różnicach pomiędzy Teamami z wschodniego i zachodniego wybrzeża USA oraz między ww. a Teamem Six – elitą elity. Wasdin pokazuje, w jaki sposób Sealsi walczą z terroryzmem i jak wszechstronnymi są wojownikami. Jest to dobrze napisana i przyjemna w czytaniu pozycja.

„Komandos” i twórca Teamu Six

Zachęcony książką Wasdina sięgnąłem więc po „Komandosa„, którego autorem jest legendarny twórca Teamu Six i jeden z najwybitniejszych Sealsów w historii – Richard Marcinko. Napisał on swoją książkę w 1992 roku, a więc dwadzieścia lat temu, natomiast w Polsce dopiero teraz doczekała się „lepszych czasów”. I dobrze, bo jest świetna!

Marcinko to twardziel, dla niektórych może także i prostak. W swojej książce przedstawia się jako nieustępliwy dowódca, człowiek z charakterem, który się admirałom nie kłaniał (nie mówiąc o takiej drobnostce jak kule wystrzeliwane z broni przeciwnika). Narracja autora wciąga niczym wir morski – naprawdę trudno się wykaraskać. Co chwila na twarzy czytelnika pojawia się uśmiech, ponieważ Marcinko nie przebiera w słowach i świetnie potrafi łączyć opisywanie poważnych historii z wojskowym poczuciem humoru.

Z książki Dicka Marcinki dowiemy się, jak powstawali Sealsi, jak ewoluował proces ich szkolenia, uzbrojenie, współpraca z zagranicznymi jednostkami. Przeczytamy też o wojnie w Wietnamie z perspektywy jednostek przeznaczonych do celów specjalnych. A przede wszystkim zobaczymy, jak rozwijała się najpotężniejsza jednostka antyterrorystyczna świata. I jak skończył jej twórca, który otrzymał osobliwą nagrodę za swoje wieloletnie zaangażowanie.

Najgroźniejszy snajper w historii – „Cel snajpera”

Dopełnieniem sealsowskiej trylogii jest „Cel snajpera” Chrisa Kyle’a. Z okładki razi nas reklama na czerwonym tle „Książka zawiera opisy wspólnych AKCJI z GROM-em„. Rzeczywiście, kilka akcji zostało opisanych, a Kyle za każdym razem chwali polskich  komandosów za ich świetne wyszkolenie i wysoką wartość bojową. Współpraca z GROM-owcami nie stanowi jednak istoty książki. Jest nią opis „kariery” najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach amerykańskiej armii podczas wojny w Iraku, wzbogacony o aspekt życia rodzinnego i wielkie trudności z pogodzeniem tego życia z prowadzeniem wojny. Z tego punktu widzenia jest to dobra książka dla kandydatek na żony lub żon zawodowych żołnierzy, jeśli z innych źródeł nie wiedzą już, jaki los czeka je w przypadku wysłania ich partnera na wojnę.

Mocnym punktem książki Kyle’a jest opis realiów irackiej wojny oraz prowadzenia wojny zagranicznej przez USA. Wskazuje on na liczne ograniczenia, które na wojskowych nakładają politycy. Wiele z nich wydaje się dość dziwnych – większość z nich znajduje wyraz z pozycjach typu „zasady prowadzenia walki”. Czy żołnierz naprawdę potrzebuje instrukcji działania na polu bitwy?

Kyle pokazuje również, że rozmaite informacje napływające do kraju z zagranicznej wojny są mocno podrasowane lub po prostu nieprawdziwe. Sprzedaje się to, co publika chce usłyszeć, a nie prawdziwy obraz rzeczywistości. Najlepszym przykładem podanym przez autora jest współpraca z irackimi siłami bezpieczeństwa i proces ich szkolenia, a następnie rzekome sukcesy odnoszone przez lokalne formacje. Po lekturze „Celu snajpera” każdy dużo bardziej sceptycznie będzie podchodził do optymistycznych doniesień z Afganistanu o tym, że policja i wojsko afgańskie rosną w siłę i wkrótce będą gotowe do przejęcia odpowiedzialności za swój kraj. Jest wielce prawdopodobne, że nie będą gotowe, a wojskowi i politycy doskonale o tym wiedzą.

Komplet czy jedna z trzech?

Podsumowując, trylogia poświęcona Navy Seals to ciekawa lektura o objętości ok. 1300 stron. Na odwrocie każdej z książek widnieje cena 39,90 zł, czyli standard polskich księgarni. Czy warto sięgnąć po wszystkie? Można, natomiast niewiele stracimy, gdy pominiemy najświeższą pozycję, czyli „Cel snajpera” Chrisa Kyle’a. Mało tutaj nowości, jeśli mamy za sobą lekturę „Snajpera” i „Komandosa”. Moim zdaniem najciekawsza jest książka Richarda Marcinki. „Komandosa” czyta się jednym tchem, a do tego jest kopalnią wiedzy i anegdot z życia wojskowego. Gdybym mógł wybrać tylko jedną z trzech opisywanych książek, faworytem byłby Marcinko.

Piotr Wołejko

Share Button