Lato i wakacje przeszły do historii, jednak jesień to także świetna dla czytania pora roku. Długie, ciemne i chłodne wieczory sprawiają, że dobra książka, wygodny fotel i ciepły napój stają się atrakcyjnym rozwiązaniem. Na pierwszy jesienny ogień pozycja obszerna zarówno pod względem poruszanej problematyki, jak i liczby stron (ponad 400) – „Wspólnota międzynarodowa” autorstwa Tomasza Huberta Widłaka, doktora nauk prawnych i adiunkta na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
Definicje i historia
Na wstępie pragnę podziękować Autorowi za przesłanie książki. Jest to pozycja interesująca dla każdego fana stosunków międzynarodowych, ponieważ porusza fundamentalne zagadnienie, jakim jest wspólnota międzynarodowa. Często utożsamia się ją ze społecznością międzynarodową, tymczasem są to dwa różne pojęcia. Społeczność stanowi bowiem pojęcie węższe, „oparte na wyraźnym substracie suwerennych państw i bazującej na pluralizmie wartości„. Natomiast „wspólnota międzynarodowa to twór o charakterze zdecydowanie solidarystycznym, stawiający sobie maksymalistyczne cele, kreujący i realizujący wspólne wartości i poczuwający się do odpowiedzialności za los jednostek„.
Pierwszy rozdział, czyli historia, w syntetyczny sposób przedstawia rozwój społeczności międzynarodowej na przestrzeni wieków, przy okazji zadając kłam wyjątkowości 1648 roku – pokój westfalski wcale nie odegrał tak wielkiej roli, jaką powszechnie mu się przypisuje. Jest to jedno z istotnych wydarzeń, które trzeba jednak widzieć w szerszej perspektywie – od Augsburga (1555) po Utrecht (1714) i koniec wojny o hiszpańską sukcesję.
Druga strona
Gdy już rozsiedliśmy się wygodnie w fotelu po krótkiej powtórce z historii, od razu wpadamy na głęboką wodę rozważań dotyczących aksjologii. Dla niektórych termin ten brzmi strasznie, natomiast uspokajam – nie ma się czego obawiać. Tomasz Widłak napisał książkę językiem zrozumiałym dla przeciętnego czytelnika. Nie jest to typowy traktat naukowy, adresowany do wysokiej klasy specjalistów dysponujących odpowiednim aparatem pojęciowym. Sam staram się tak właśnie pisać o sprawach międzynarodowych – w sposób zrozumiały i przejrzysty.
Pisząc o wspólnocie międzynarodowej nie sposób pominąć rozważania dotyczące tradycji myśli politycznej w stosunkach międzynarodowych. Autor przywołał m.in. klasyka realizmu Hansa Morgenthau: „Odwołanie się do reguł moralnych w sferze międzynarodowej nie ma żadnego uniwersalnego znaczenia. Są one albo tak niewyraźne, że nie mają żadnego konkretnego znaczenia, które mogłoby dostarczyć racjonalnych wskazówek dla działań politycznych, albo będą niczym innym jak tylko odbiciem postrzegania moralnych zapatrywań konkretnego państwa„.
Realiści uważają, że państwa znajdują się w stanie wojny, przygotowują się do niej albo leczą po niej rany. Innego zdania są liberałowie, dla których wojna jest stanem „nienaturalnym, irracjonalnym i haniebnym„. Jednocześnie wywodzący się z liberalizmu idealiści uważają, że wojna jest czasem konieczna, gdy w grę wchodzi sprawiedliwość – klasycznym przykładem jest wypracowana niedawno koncepcja responsibility to protect (R2P), która sankcjonuje przeprowadzanie interwencji humanitarnych.
Poruszamy się już w sferze wartości, które często bywają przedmiotem konfliktu – od szczebla lokalnego, czysto wewnętrznego, po międzynarodowy a nawet globalny. Czy państwa powinny funkcjonować według zasady „żyj i daj żyć innym”, czy dążyć do internacjonalizacji własnych wartości lub ograniczania wpływów wartości propagowanych przez innych? Nazizm, komunizm i demokracje w IIWŚ i Zimna Wojna jako starcie dwóch obozów – demokratyczno-kapitalistycznego z komunistycznym to dwa wyraziste przykłady zderzenia wartości. Podczas drugiego z ww. konfliktów pojawiła się grupa państw niezaangażowanych (głównie byłe kolonie europejskich mocarstw), która starała się odseparować od dwóch skonfliktowanych bloków.
Cenna pozycja
Kolejne rozdziały traktują o strukturze wspólnoty oraz normach międzynarodowych. Nie ma potrzeby streszczania drugiej połowy książki – trzeba ją po prostu przeczytać. Dla mnie jej lektura była niezwykle interesującą przygodą intelektualną. Skłoniło mnie to do wielu przemyśleń, których efekty powinniście zauważyć w publicystyce na blogu Dyplomacja. Naprawdę trzeba od czasu do czasu oderwać się od bieżących wydarzeń i przenieść na poziom teorii, aby zyskać nowe punkty odniesienia.
W zależności od e-księgarni, za „Wspólnotę międzynarodową” nabywca zapłaci od 54 do 72 złotych. Jest to kwota standardowa w przypadku podręczników i wydawnictw uniwersyteckich, czyli dość znaczna. Z drugiej strony, z powodu jasnego języka i świetnego stylu, katalog potencjalnych nabywców nie jest ograniczony do studentów SM czy studentów w ogóle. Jest to książka dla każdego, kto chce podnieść swój poziom wiedzy o polityce międzynarodowej, czyli w szczególności dla Ciebie, drogi Czytelniku Dyplomacji.
Piotr Wołejko