Były prezydent Islamskiej Republiki Iranu, 73-letni ajatollah Ali Akbar Hashemi Rasfandżani został wybrany dzisiaj przewodniczącym Zgromadzenia Ekspertów – wpływowej instytucji, której zadaniem jest wybranie oraz nadzorowanie najwyższego przywódcy Iranu (którym obecnie jest Ali Chamenei).
Rafsandżani do Zgromadzenia Ekspertów dostał się w grudniu ubiegłego roku, podczas przeprowadzanych raz na osiem lat wyborów do tego ciała. Zgromadzenie, choć pozostaje w cieniu najwyższego przywódcy, prezydenta czy madżlesu (parlamentu), odgrywa bardzo istotną rolę w państwie irańskim. To eksperci decydują, kto obejmie funkcję najwyższego przywódcy (rahbara, welajat-e-fagih) oraz tylko oni mogą doprowadzić do jego odwołania.
Aby w ogóle dostać się do Zgromadzenia, należy spełnić dość rygorystyczne warunki, m.in. być islamskim jurystą. Eksperci rezydują w Ghom (Kom), świętym mieście szyickiego odłamu islamu – centrum naukowym tej religii. Kandydatów do Zgromadzenia musi zaakceptować Rada Strażników. Dopiero po akceptacji można wziąć udział w wyborach. Zgromadzenie składa się z 86 członków i – jak podaje Wikipedia – obecnie średnia wieku tychże członków przekracza 60 lat.
Zgromadzenie spotyka się na sesjach co pół roku, a głównym zajęciem ekspertów jest tworzenie listy osób, które mogą zastąpić obecnego rahbara w wypadku jego nagłej śmierci bądź poważnej choroby. Od tego, jaka frakcja ma przewagę w ZE zależy, czy wybierany fagih będzie bardziej, czy mnie konserwatywny. W efekcie, to eksperci decydują tak naprawdę o tym, w jakim kierunku „pójdzie” Islamska Republika Iranu. Choć prezydent i madżles pochodzą z powszechnej elekcji, prawdziwa i realna władza spoczywa w rękach najwyższego przywódcy oraz wspierającej go Rady Strażników. Rada, której połowę z 12 członków mianuje rahbar, może zawetować każdą ustawę parlamentu i zwrócić ją do ponownego rozpatrzenia. Strażnicy mają także prawo, z którego często zresztą korzystają, usuwania z listy wyborczych osób, których uznają za niewystarczająco religijnych. Więcej o konstytucyjnych organach państwa irańskiego znajdziecie na Arabia.pl.
I tutaj dochodzimy do postaci ajatollaha Rafsandżaniego. Jest on uznawany powszechnie za pragmatyka, o wiele bardziej umiarkowaną postać od obecnego prezydenta Ahmadineżada (z którym zresztą sromotnie przegrał w wyborach prezydenckich, a na początku lat 90. sam pełnił funkcję prezydenta). Wybór akurat Rafsandżaniego na tak eksponowane stanowisko może wskazywać, że wahadło polityczne w Iranie zaczyna przesuwać się w kierunku centrum. Możliwe, że Rafsandżani liczy na to, że w przyszłości zastąpi obecnego rahbara Alego Chamenei. Wiele mówiło się kilka miesięcy temu o rzekomych problemach ze zdrowiem następcy Chomeiniego. Zgromadzenie Ekspertów może wybrać kandydata na rahbara zarówno ze swego grona, jak i spoza niego.
Co to wszystko oznacza dla świata? Na dziś zapewne niewiele, ale w polityce należy planować długoterminowo. Rafsandżani krytycznie ocenia sposób prowadzenia programu atomowego przez Ahmadineżada, a także wiele jego działań i decyzji. Jeśli nie będzie ponownie kandydował na prezydenta, najpewniej spróbuje umocnić swoją pozycję wśród „możliwych następców” ultrakonserwatywnego Alego Chamenei. Choć oskarża się Rafsandżaniego o wydanie rozkazu dokonania zamachu na Żydów w Buenos Aires (na co wskazują pewne dowody), jest on politykiem w miarę godnym zaufania i przewidywalnym. Prezentuje cechy, które są niezbędne do zażegnania poważnego konfliktu między Iranem z jednej, a Ameryką i Izraelem z drugiej strony. Czy zdąży zapobiec konfrontacji – to już zupełnie inna kwestia.
Piotr Wołejko