Chińczycy rzucają Amerykanom wyzwanie w kosmosie

uscombat

Zestrzelenie przez Chińczyków własnego (wysłużonego) satelity orbitującego na wysokości 865 km za pomocą pocisku balistycznego – co miało wg amerykańskiego wywiadu nastąpić 11 stycznia – poważnie zaniepokoiło nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Japonię. Jak podało PAP: „Stany Zjednoczone uważają, że rozwijanie i testowanie takiej broni przez Chiny jest sprzeczne z duchem współpracy, do którego oba kraje aspirują w zakresie cywilnego programu kosmicznego” – oświadczył rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Gordon Johndroe. Wcześniej podobne bronie rozwijały tylko Stany Zjednoczone i Związek Radziecki.

Chińska próba wywołała duże zaniepokojenie w Japonii: „To zdarzenie niepokoi nas, po pierwsze, z punktu widzenia pokojowego używania przestrzeni kosmicznej, a po drugie, z punktu widzenia bezpieczeństwa” – powiedział w piątek rzecznik rządu w Tokio Yasuhisa Shiozaki. Krytykę wyraziły także rządy Kanady i Australii. Japoński szef MSZ Taro Aso otrzymał z Pekinu wiadomość, że „oba kraje są w zgodzie względem pokojowego używania przestrzeni kosmicznej„. Ostatni podobny test przeprowadziły Stany Zjednoczone w 1985 roku, a zaprzestały ich z powodu niebezpieczeństwa uszkodzenia innych satelit pozostałościami po zniszczonych satelitach.

Chińczycy zapewniają, że „Nie ma żadnego powodu, by czuć się zagrożonym” przez chiński program kosmiczny – powiedział w piątek dziennikarzom rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Liu Jianchao. Tymczasem rosyjski wicepremier i minister obrony Siergiej Iwanow zapytany o chińską próbę poddał w wątpliwość doniesienia Amerykanów. Wg Iwanow sprawa jest wyolbrzymiona. PAP za agencją RIA Novosti podaje, że zdaniem gen. Leonida Iwaszowa, byłego szefa wydziału współpracy międzynarodowej rosyjskiego MON „chińska broń antysatelitarna została opracowana na podstawie radzieckiej rakiety IS-1, zaprojektowanej w latach 70”.

Nie można lekceważyć – co próbuje najwyraźniej czynić Rosja – chińskiego wojskowego programu kosmicznego. Nie od dziś bowiem wiadomo, że ChRL stara się zdobyć wszystkie atrybuty mocarstwowości, a silna obecność w kosmosie niewątpliwie jest takim atrybutem. Do tej pory w przestrzeni kosmicznej dominowali Amerykanie oraz Rosjanie, jednak z powodu cięć finansowych w Rosji to USA wiodą prym w „opanowywaniu kosmosu”. Ogłoszona na jesieni poprzedniego roku nowa strategia kosmiczna Stanów Zjednoczonych zakłada praktycznie nieograniczone działania Amerykanów w kosmosie oraz ochronę swojej dominacji przed zakusami państw trzecich. W obliczu zapowiadanego od dwóch lat wyścigu z NASA dotyczącego misji załogowej na Marsa, nikt nie ukrywał nawet, że strategia jest skierowana głównie przeciwko Chinom. Dominacja w kosmosie jest dla USA niezbędna w dobie praktycznie całkowitego uzależnienia nie tylko wojskowych, ale i cywilnych instytucji od zadań wykonywanych przez satelity, m.in. system GPS, telefonia komórkowa itd.

Dlatego chińską próbę należy uznać za test sprawności służb amerykańskich. Chińczycy chcą wysondować reakcję USA i sprawdzić, jakimi działaniami Amerykanie mogą odpowiedzieć. Sprawdzą przy okazji zachowanie sojuszników Stanów Zjednoczonych – Japonii, Australii, Kanady etc. Wydaje mi się, że doniesienia wywiadu USA są wiarygodne, gdyż nie pozwoliliby oni na wyciek tak ważnej informacji, gdyby była ona fałszywa. Nie miałoby to bowiem żadnego sensu, a jedynym efektem byłaby kompromitacja służb specjalnych.

Piotr Wołejko

 

źródła: PAP; obrazki: guardian.co.uk, msnbcmedia.msn.com

Share Button